
Niedawno informowaliśmy, że małe łabądki, które mieszkańcy Szczecinka mogą obserwować od niedawna w okolicach zamku, muszą się mierzyć z jazem spiętrzającym wodę. Urządzenie znajdujące się nieopodal mostku łączącego park z zamkowym cyplem nie sprawia trudności dorosłym osobnikom, potrafi jednak komplikować życie tym najmniejszym, które potrafią sobie z nim poradzić wyłącznie pod opieką skrzydlatych rodziców. W piątek (22.05) po godzinie 20:00 młode łabądki potrzebowały pilnej pomocy - bez niej mogły się nawet potopić!
W piątek po godz. 20:00 Państwo Stefańscy, którzy od lat opiekują się wodnym ptactwem na terenie Szczecinka, interweniowali w parku miejskim. Dokładniej chodzi o jaz spiętrzający wodę. To tam w niebezpieczeństwie znalazły się młode łabądki, a pomóc nie mogli im nawet rodzice. Małe ptaki w pewnym momencie, pod wpływem silnego prądu wodnego, zaczęły się topić.
Na pomoc maluszkom bez wahania ruszyła młoda mieszkanka Szczecinka, Dominika Folc. Wyciągnęła wszystkie siedem łabądków z niebezpiecznego miejsca. Następnie trafiły one do rodziców na Trzesiecko. Pan Stanisław Stefański pogratulował mieszkance odwagi i przy okazji... nauczył, jak łapać dorosłe łabędzie. Być może to właśnie ona zastąpi kiedyś pana Stanisława i będzie zajmować się szczecineckim ptactwem wodnym?
- Zrobiłam to, bo małe łabądki się topiły, a ja kocham zwierzęta. Nie mogłam pozwolić na to, by stała się im krzywda. Były bezbronne
- usłyszeliśmy od Dominiki Folc, która weszła do wody pomagać bezbronnym ptakom.
Możliwe, że to jedyne maluchy, które możemy w tym roku oglądać na Trzesiecku.
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ptaki dały by sobie rade, nie wpieprzać się w naturę! !!
Codziennie trzeba im pomagać, to powinno być inaczej rozwiązane, nie zawsze będzie pomocna dłoń pod ręka.
Do gościa powyżej. Gdyby ludzie "nie wpieprzali się w naturę", ptaki z pewnością dobrze by sobie radziły. Niestety często działalność człowieka przyczynia się do wyginięcia całych gatunków. Tym bardziej należy się pochwała dla dzielnej dziewczyny z sercem i pana Stanisława za pomoc ptakom w sytuacjach, gdy tak bardzo szkodzą im ludzkie działania.
@up siedź tam gdzie siedzisz. Nie wstawaj, nie pisz komentarzy, świat poradzi sobie bez twojego wyrażania myśli.
Dokładnie, to jest woda, ich naturalne środowisko. Przyzwyczajacie do karmienia, a potem coś Ci zaszeleści, zaraz się zbiera gang. Przechodziłem akurat, koło tej sytuacji i nie widziałem, żeby się topiły. Nie wiedziałem, o co tym ludziim chodzi. Widziałem natomiast dziewczynę, która biegła czym prędzej, jak w słonecznym patrolu.
A ty dajesz sobie radę sam
Pisze do gościa, twierdzącego, że "...Ptaki dały by sobie rade, nie wpieprzać się w naturę"
Generalnie masz rację, przyrodzie NIE NALEŻY PRZESZKADZAĆ.
W tym przypadku pisklęta dostały się w "odwój". Nie jeden człowiek utopił się w podobnym miejscu i wczale nie musi ono byc gigantyczne. Wystarczy intensywny przepływ i spadek wody z ok. 1 metra. Masz szanse z takiego miejsca nie wyjść, a potem tylko "na lipową" i zaśpiewają Ci "Anielski orszak..."
GRATULACJE DLA DOMINIKI !
Racja nie widać tu pomocy która była zbędna tylko działalność szkodliwa i niszczenie mienia dodatkowo spuszczona maseczka z twarzy powinni jej ostro z 5tys mandatu wlepić może by poszło po rozum do głowy czas otworzyć szkoły niech młodzież ma zajęcie bo innaczej zginiemy od ich beznadziejnych pomysłów
Przeczytaj co sam głupiego napisałeś. Zbędna byłaby pomoc pod twoim adresem.Ty ignorancie!!!! Ty byś na pewno nie pomógł tylko rosołek ugotował. Beznadziejny jesteś
Tu potrzeba innego rozwiązania, by młode nie były zdane na pomoc ludzi i stres, albo i śmierć. To człowiek zastawił im drogę i on powinien ją otworzyć. Ludzie co z wami? Gdzie wasze serca? O naszym człowieczeństwie decyduje nasz stosunek do zwierząt i przyrody.
Efka.
A te siatki w ramkach to w jakim celu ? Kto to założył? Kiedyś tego nie było i nie jest potrzebne. Kiedy Wody Polskie zbudują przepławkę, w końcu mają siedzibę obok tego miejsca, chyba że są tylko od brania pensji i nakładania opłat.
Ci którzy komentują że pomoc nie była potrzebna i małe łabędzie poradziłyby sobie same: jesteście żałośni, trzeba mieć niepokolei w głowie żeby sądzić że kilkudniowe łabądki same przepłyną pod prąd przez taką tamę. Może to was wrzucimy do rwącej rzeki a wy nam zaprezentujecie jak sobie poradzicie? Przecież wg waszego rozumowania człowiek to istota która potrafi pływać to na pewno sobie poradzi. Wstyd żeby wgl takie komentarze pisać. Co za bezczelność i brak wyobraźni. Dziwne, że tacy mądrzy jesteście tylko w internecie pisząc anonimowe komentarze. Brawo dla wszystkich którzy pomogli i którzy nie przeszli obojętnie obok, jak jeden z wyżej komentujacych.
Ludzie są dziwni. Czy tak samo będziecie się emocjonować malutkimi szczurkami, które nie mogłyby znaleźć gniazda? Wątpię... Siebie nie szanujecie, nawet w tych komentarzach, a krzyczycie o szacunku do zwierząt.
Przykładowy cytat do gościa jakiegoś tam "Nie wstawaj, nie pisz komentarzy, świat poradzi sobie bez twojego wyrażania myśli."
Naprawdę tak źle życzysz człowiekowi? Jeśli tak, to idź łabądki przenosić.
Możesz nawet wysiadywać jaja i skubać im puch :)
Pomnik jej wystawcie. Starym łabedziom założyć niebieskie teczki za brak opieki nad potomstwem. Tak być nie może terra trzeba poszukać odpowiedzialnego za zaistniałą sytuację. Będzie temat na następny artykuł.
Każdy wie, że łabędzie mają skrzydła, mogą przelecieć nad jazem. A biedny kornik drukarz nie ma skrzydełek, nie poleci na inne drzewko, aby je schrupać. Najwyższy czas powiedzieć: "Stop mordowaniu kornika drukarza".
Na filmiku widać, że młode łabędzie doskonale sobie pływacko radziły, wpływał i odpływały bez problemu, a pod wodę zostały zagonione przez ludzi podrywką.
Fakt, że bały się lub nie potrafiły podskoczyć pod jaz. Jakby im nie przeszkadzać to albo by znalazły drogę po kładce, lub matka by poszła inną drogą.
Widziałem ten filmik. Te labadki same dały by radę albo samica by je przerzuciła. Największą zadymę to zrobił ten Pan S. Ta cała podrywka bo one się baly. Po drugie niech ten miłośnik łabędzi sobie usmiadomi ze ptactwa się chlebem nie dokarmia to im szkodzi poprostu.
dały by sobie radę i z tego co wyraźnie widać nie topiły się.