500 + w mieście i gminie. Czas się kończy, konkretów brakuje

Rodzice posiadający co najmniej dwie pociechy z utęsknieniem czekają na 1 kwietnia i wejście w życie sztandarowego programu PiS 500+. Czasu pozostało niewiele, jednak konkretów wciąż brakuje. Nie brakuje za to obaw urzędników, którzy będą odpowiadali za przyjmowanie wniosków i organizację wypłaty świadczeń. - Obawiam się, że stropy naszego urzędu mogą nie wytrzymać- żartuje Wójt Gminy Szczecinek Ryszard Jasionas.

Do momentu opublikowania ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci i aktów wykonawczych urzędnicy, również w Szczecinku wstrzymują się z podejmowaniem konkretnych działań organizacyjnych. Dla ośrodków pomocy społecznej wprowadzenie programu będzie nie lada wyzwaniem ponieważ z dnia na dzień liczba osób, które będą pobierać świadczenia gwałtownie wzrośnie. 

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczecinku szacuje, że wnioskodawców może być ok. 3 tysięcy, w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej liczba ta wynosi ok. 700-800 osób. Czy ośrodki pomocy są przygotowane do obsługi programu?

Zaczniemy organizować pracę, jak będzie konkretny akt prawny. Teraz ustawa zmienia się z dnia na dzień. Zgodnie z projektem opublikowanym 1 lutego br. ośrodki pomocy społecznej będą miały miesiąc na zorganizowanie obsługi programu, licząc od dnia opublikowania ustawy. Ten czas musi nam wystarczyć- mówi Izabela Ciostek, kierownik działu świadczeń rodzinnych szczecineckiego MOPS i dodaje: W tej chwili nie wiemy, czy będziemy się posiłkować osobami z zewnątrz czy pracownikami ośrodka. Jest to na pewno ogromne obciążenie dla gmin.

Wójt Gminy Szczecinek już teraz szuka rozwiązania problemu: -Sądzę, że w wyniku wprowadzenia w życie programu nasza jednostka, czyli Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej będzie musiał zwiększyć zatrudnienie o około 2 osoby. 2% przeznaczone na obsługę techniczną programu powinno wystarczyć na dwa etaty oraz wyposażenie stanowisk pracy. 

Gmina ma też konkretne pomysły: Chcemy wyjść na przeciw oczekiwaniom mieszkańców i otworzyć punkty, które będą zbierały wnioski również w terenie. Bo gdybyśmy mieli tutaj przyjąć ok. 700-800 osób 1 kwietnia, to byłby paraliż. Chcemy to rozłożyć w czasie i przestrzeni, żeby ten proces został przeprowadzony w sposób kulturalny i sprawny- dodaje Ryszard Jasionas.