
Autobus ma OC, przegląd, a kierowca się uśmiecha? To bardzo dobrze. Ale i tak warto wezwać patrol drogówki na kontrolę. Bo w papierach wszystko się zgadza, a w rzeczywistości różnie bywa.
Policja przed wakacjami: autokary pod lupą drogówki
Koniec roku szkolnego, wycieczki, kolonie, półkolonie – autokary ruszają w trasę, a policja w powiecie szczecineckim ma pełne ręce roboty. Choć nie mamy u nas stałego punktu kontroli autobusów, nie znaczy to, że naciągajacy nieco określenie "dobry stan techniczny pojazdu" przewoźnicy mogą czuć się bezpieczni. „Lotna” drogówka działa i sprawdza – na miejscu, na wezwanie.
– Policja przyjeżdża do szkoły albo w inne miejsce, gdzie podstawiany jest autobus. Kontrola obejmuje stan techniczny pojazdu, trzeźwość kierowcy, czas pracy, dokumenty. Sprawdzane są światła, ogumienie, układ hamulcowy.
To wszystko dzieje się tuż przed odjazdem, najczęściej rano, a czasem nawet bladym świtem. Tyle, że trzeba to wcześniej zgłosić. Policja apeluje: nie w ostatniej chwili. Najlepiej dzień wcześniej umówić godzinę i miejsce – wtedy patrol ma szansę zdążyć w dobrym czasie.
"Mamy sporo wezwań. Okres wyjazdów to dla nas naprawdę intensywny czas. Czasem dzwoni ktoś piętnaście minut przed odjazdem i liczy, że patrol zdąży. A to tak nie działa"
– tłumaczy policja.
Co ważne, podstawowe dane o pojeździe – badania techniczne, OC – można sprawdzić samodzielnie, wpisując numer rejestracyjny na stronie www.gov.pl. Ale to tylko część obrazu. Policjanci przypominają, że nawet jeśli wszystko „na papierze” się zgadza, rzeczywisty stan techniczny bywa inny.
Dlatego warto, by przed każdym wyjazdem – niezależnie od tego, czy to kolonia, wycieczka czy zwykły przewóz dzieci – wezwać patrol. Choćby dla świętego spokoju.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A to ciekawe. W takim razie policjant musi mieć uprawnienia diagnosty. Bo na jakiej postawie to zrobi. Rozumiem łyse opony, czy kapiący olej, czy ubytek powietrza w układzie.
A to ciekawe... Nieraz zgłaszałem taką potrzebę. Nawet raz podjechała Policja. Dwóch Einsteinów w cywilu. Poprosili kierowcę o dokumenty i pojechali. Jak to pięknie wszystko brzmi w teorii, w praktyce już nieco gorzej wygląda :-)