Udany remis. Tłumnie w szczecineckiej Strefie Kibica

W czwartek (16.06) Szczecinecka Strefa Kibica, ulokowana przy Zamku, ponownie została wypełniona do ostatniego miejsca. Polska reprezentacja w swoim drugim spotkaniu na Mistrzostwach Europy we Francji w czwartkowy wieczór mierzyła się w Saint-Denis (największej arenie turnieju) z mistrzami świata - reprezentacją Niemiec.

Szczecineccy kibice jak zwykle nie zawiedli. Na Strefie znowu było biało-czerwono. Fani piłki nożnej ubierali szaliki, koszulki, malowali twarze i przynosili flagi i trąbki. Odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Każda akcja meczu była bardzo przeżywana. Mimo, że z Niemcami nie mamy najlepszego bilansu (jedynie jedna wygrana w 20 meczach), wszyscy wierzyli w trzy punkty naszej walecznej reprezentacji, która cztery dni wcześniej odniosła historyczny triumf na Euro, ogrywając Irlandię po bramce Arkadiusza Milika.

Ogródek Kibica odwiedzały całe rodziny. Tak dużej frekwencji można było się spodziewać, bowiem już na wcześniejszym meczu strefa była zapełniona do niemalże ostatniego miejsca. Tym razem klasa rywala była jeszcze wyższa, co nie ulega wątpliwości. Niemcy to faworyt każdego turnieju rangi mistrzowskiej. Na dużym telebimie byliśmy świadkami bezbramkowego remisu. Sympatycy naszej reprezentacji cieszyli się, remis jest dobrym wynikiem, mimo kilku niewykorzystanych sytuacji. Awans do fazy pucharowej turnieju rozgrywanego we Francji jest bardzo blisko. Polska ma wraz z Niemcami po 4 punkty na koncie, Irlandia Północna - o punkt mniej. Awans wywalczą dwie najlepsze ekipy z każdej grupy i cztery najlepsze z trzecich miejsc. We wtorek (21.06) Polacy na Stade Velodrome w Marsylii zagrają na zakończenie fazy grupowej z Ukrainą, która w dwóch meczach zdobyła 0 punktów. Polska - Biało-czerwoni! Szczecinek znowu przyszykuje się fantastycznie do tego spotkania! Dodajmy jeszcze, że Strefa Kibica w Szczecinku posiada licencję UEFA i otwarta będzie aż do zakończenia turnieju o Puchar Henriego Delaunaya, czyli do 10 lipca. Wstęp jest darmowy.

Patryk Witczuk

foto: Patryk Witczuk / Ula Niemaszewska