Szpitalne inwestycje warte coraz więcej

- To manipulacja i przekazywanie społeczeństwu błędnego przekazu – tak to, co działo się na poniedziałkowej (7.11) nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, podsumował radny powiatowy Grzegorz Poczobut. Komentarz dotyczył emocji, jakie towarzyszyły miejskim radnym podczas przekazywania na dokończenie szpitalnych inwestycji 200 tys. zł. 

Dzień po miejskich obradach (wtorek, 8.11) zebrała się Rada Powiatu. W ich trakcie powiatowi radni zadecydowali o tym, by do prac prowadzonych obecnie w szpitalu dopłacić kolejne 80 tys. zł. Tym samym wartość inwestycji, którą początkowo wyceniono na 5,1 mln zł, przekroczyła już 7 mln zł. Taka rozbieżność w kalkulacjach znowu była przyczyną długiej dyskusji, tym razem w powiecie. 

- Chciałbym stwierdzić, że reprezentowana narracja, zarówno ze strony władz powiatu, jak i miasta, jakoby osoby, które wstrzymują się od głosowania, zadają pytania lub mają wątpliwości były przeciwnikami szpitala albo działały na jego szkodę. Przecież to nieprawda – zaprotestował już na samym początku sesji Grzegorz Poczobut. 

- Nigdy tak nie mówiłem – zaprzeczył natychmiast starosta Krzysztof Lis.

- Może nie wprost odnoszę się do pańskich wypowiedzi – odparł Grzegorz Poczobut. – Ale jest to manipulowanie opinią publiczną. To insynuacje zmierzające do tego, żeby w społeczeństwie utrzymywał się przekaz typu: No, jak to? Nie popierasz? To nie jesteś za dobrem pacjenta? Dobrem placówki? a ochroną zdrowia? Te stwierdzenie są nieprawdziwe i krzywdzące, i w sposób świadomy wprowadzają słuchacza czy opinię publiczną w błąd. Otóż nie - jest dokładnie odwrotnie. 

- Zapewniam, że prezentowana przez mnie postawa to przejaw troski o dobro i zdrowie pacjenta – kontynuował radny. Z naciskiem na dobro pacjenta. Decydujemy o wydatkowaniu niemałych pieniędzy publicznych. To musi się odbywać w sposób transparentny. Jeśli zdamy sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest inna spółka podległa powiatowi, to możemy sobie różne scenariusze nakreślać. 

- No, ale co to za kwota? 80 tys. zł? O to będziemy pianę pić? – próbował uciąć wymianę zdań Janusz Babiński.

- Razem to 280 tys. zł. To nie jest bicie piany – argumentował Grzegorz Poczobut. Oceniajmy te wypowiedzi pod kątem merytorycznym. 

Do zarzutów radnego odniósł się Krzysztof Lis. - Z tej trybuny nigdy nie było manipulacji ani oskarżeń, że wy jako opozycja ustosunkowujecie się tak, a nie inaczej do konkretnych uchwał – podkreślił Krzysztof Lis. - Uznajemy wasze stanowisko. Jeśli chce się pan odnieś do tego, jak formułowane są zdania na sesji Rady Miasta, to radny powiatowy ma możliwość udziału w sesjach rady miejskiej. Uczestniczyłem w tej sesji i starałem się w sposób merytoryczny, bez dyskredytowania kogokolwiek odpowiedzieć na wszystkie pytania opozycji. 

W dalszej części swojej odpowiedzi starosta ponownie tłumaczył radnym, na czym polega skomplikowany proces inwestycyjny w szpitalu, którego podjęło się starostwo. 

Pisaliśmy o tym w artykułach: „Trudna inwestycja szpitala – dofinansowana. Burmistrz: To były dobrze wydane pieniądze http://temat.net/aktualnosci/27029/%E2%80%9ETrudna-inwestycja-szpitala-%E2%80%93-dofinansowana.-Burmistrz:-To-beda-dobrze-wydane-pieniadze oraz „Do szpitala znów trzeba będzie dołożyć. Ale z czego?” http://temat.net/aktualnosci/26856/Do-szpitala-znow-trzeba-bedzie-dolozyc.-Ale-z-czego . Znów wróciła kwestia niedoszacowanych przetargów czy sprawa kolumn anestezjologicznych, które kosztowały o kilkaset tys. zł więcej niż początkowo założono. 

Kończąc swoje wystąpienie starosta zaznaczył, że być może trwająca w szpitalu niezwykle skomplikowana inwestycja będzie wymagała wyasygnowania z kasy powiatu kolejnych pieniędzy. - Niektórych rzeczy ciągle nie jesteśmy w stanie przewidzieć – dodał Krzysztof Lis. - Jeśli się okaże, że któreś sprawy z harmonogramu nie zostaną uwzględnione, pod koniec listopada znowu trzeba będzie zwołać sesję nadzwyczajną i poszukać kolejnych pieniędzy. Inaczej nie będziemy mogli do końca rozliczyć dotacji z Ministerstwa Finansów.