
Szczecinek wyciągnął z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska ponad 60 tysięcy złotych na dalsze prace przy jeziorze Trzesiecko. W 2025 roku będzie to już 21. rok chemicznej kuracji naszego akwenu. Działa? Uczucia mieszane.
Miasto dostało dofinansowanie na trzeci kolejny rok wsypywania dolomitu i chlorku magnezowego do wody. Z Wojewódzkiego Funduszu trafi do nas 60 750 złotych na kolejne zabiegi inaktywacji fosforu i monitoring stanu jeziora.
W ciągu 20 lat miasto wydało na ratowanie jeziora miliony złotych. I choć Wojewódzki Fundusz wspierał te działania od początku, to okresowo wycofywał się z finansowania, uznając aerację mobilną za jedną z najmniej efektywnych metod rekultywacji.
Ogólne dane na temat naszego jeziora od lat nie są zbyt dobre. Mamy IV klasę związaną ze "słabym stanem ekologicznym". Mimo wieloletnich zabiegów rekultywacyjnych, jezioro wciąż nie spełnia unijnych norm "dobrego stanu ekologicznego" (II klasa). Ale o tym, że określanie czystości i stanu ekologicznego jezior nie jest tak proste, jak się wydaje, świadczą wyniki badań naszych miejskich kąpielisk. Bo nie licząc corocznych problemów z zakwitem sinic na całym jeziorze i okresowym zamykaniem dostępu, jakość wody w kąpieliskach określona jest - i to przez Główny Inspektorat Sanitarny, który sprawdza na bieżąco - jako "doskonała".
"Jezioro Trzesiecko jest trochę jak chory pacjent w stanie stabilnym"
- mówi mi Radosław Wąs z Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior w Szczecinku.
- Zawsze porównuję to do człowieka z cukrzycą – lekarz postawił diagnozę, przepisał leki i dietę, zalecił regularne kontrole. I jeśli pacjent stosuje się do zaleceń, ma szansę przeżyć w zdrowiu długie lata. Szczecinek jest jednym z nielicznych samorządów w Polsce, który od tylu lat znajduje w budżecie pieniądze na ratowanie swojego jeziora.”
- mówi.
- “Co ważne, samorządy miejski i powiatowy współpracują ze sobą. Do rekultywacji dokłada się też powiat, a nasze Centrum Edukacji Ekologicznej prowadzi w tej sprawie ogromną pracę edukacyjną – jesteśmy ewenementem na skalę kraju, co potwierdzają odwiedzający nas naukowcy”.
Wielka operacja ratunkowa fizycznie rozpoczęła się w 2005 roku, gdy na Trzesiecku pojawiły się pierwsze aeratory. Stan jeziora był tragiczny - 30 procent dna było beztlenowe, a woda sklasyfikowana w III i IV klasie, miejscami była nawet pozaklasowa, nadawała się tylko do celów przemysłowych. Wtedy to firma "Aerator" z Poznania ustawiła na głęboczkach dwa wielkie urządzenia pulweryzacyjne i przeprowadziła pierwsze zabiegi aeracji mobilnej. Za całą operację miasto zapłaciło prawie 700 tysięcy złotych. Kwota robi wrażenie nawet teraz, a ówczesne 700 tysięcy to teraz około 1,3 mln zł.
Pojawiły się masowe zarybiania i rewizja tego, co "wpada" do jeziora z kanałów i rur. Ustalenia czasem były dosłownie zwalające z nóg, ale to już temat na inną notatkę. Przez kolejne lata prowadzono również systematyczne napowietrzanie – dwa lub trzy razy w roku specjalne barki wpływały na jezioro i wtłaczały do wody siarczan żelaza, który miał związać fosfor odpowiedzialny za zakwity sinic. Te spędzają nam sen z powiek do dziś i nie możemy się od nich uwolnić.
Po siedmiu latach intensywnej pracy aeratory zaczęły trochę szwankować – w 2012 roku trzeba było wymienić pływaki za 40 tysięcy złotych. Wtedy też, przy okazji, Politechnika Koszalińska wykonała pierwszą kompleksową ocenę efektów rekultywacji. Okazało się, że choć coroczne zabiegi pochłaniały z miejskiej kasy między 220 a 260 tysięcy złotych, to ich wyniki były niejednoznaczne. W 2018 roku WIOŚ sklasyfikował jezioro w IV klasie – potencjał słaby, natomiast badania przeprowadzone w 2020 roku wskazywały na nieco lepszą jakość wody, odpowiadającą III klasie.
Przełom "badawczy" nastąpił w 2023 roku, gdy na tafli Trzesiecka zamontowano innowacyjną boję pomiarową z czujnikami monitorującymi stan wody w czasie rzeczywistym. To był projekt szczecińskiego startupu Lubinus Interactive wspólnie z firmą ANWIL. Rok później miasto zmieniło metodę rekultywacji – zamiast siarczanu żelaza zaczęto stosować chlorek magnezowy i dolomit.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kosztowne pudrowanie trupa.
Może trzeba wsypać to co jest w filtrach wody, czyli zmielona skała wulkaniczna ?
Sprowadzić trzeba..."DOMESTOSA" z Bornego on wie jak szybko oczyszcza sie jezioro-)))
Piękny przykład jak utopić pieniądze, te prace nic nie wnoszą do jakości wody. Ale wnoszą dużo do jakości portfeli osób wykonujących te prace. Poprawiają ich jakość życia, w Koszalinie czy Poznaniu. Leczenie zatrucia zaczyna się od wstrzymania dopływu trucizny.
Możę jakaś podpowiedz - jak twoim zdaniem należałoby chronić jezioro ? Wpuścić pifffoszy ???
Stare wysypisko w Trzesiece wraz z wodami gruntowymi zbliża się do jeziora wielkimi krokami .Przed nami najgorsze lata z jeziorem dopiero się zaczną .