Rolniczaka nie oddamy

Pod koniec ubiegłego roku Minister Rolnictwa zwrócił się do samorządu powiatu z wnioskiem o przekazanie pod skrzydła ministerstwa Zespołu Szkół nr 6. Starostwo od razu odniosło się do tego pomysłu sceptycznie. Podobnie jest i teraz. Wszystko wskazuje na to, że szkoły tak łatwo powiat oddać nie chce. Tym bardziej, że nieznane są wciąż szczegóły przekazania placówki pod kuratelę ministerstwa.

- Cały czas mamy ambiwalentne uczucia – mów nam wicestarosta Marek Kotschy. – Patrzymy na to z tej perspektywy, co by było dla szkoły najlepsze. Bardzo dużo zainwestowaliśmy w tę szkołę, sporo spraw wyprowadziliśmy na prostą, kiedy był odwrót od kierunków rolniczych, wprowadziliśmy kierunki weterynaryjne, itp. 

Z powodu wielu niewiadomych starosta szczecinecki wystosował do resortu rolnictwa pismo, z prośbą o odpowiedź na wiele szczegółowych pytań. – Nie wiemy np. co dalej będzie z funkcjonującym w szkole liceum. Pan minister może przejąć tylko kierunki rolnicze. Poza tym, co dalej z ogromną inwestycją, którą właśnie ma tam miejsce. Przypomnę, że przy szkole powstaje stadion lekkoatletyczny. A co z przejęciem nauczycieli? Siatką godzin? To są bardzo szerokie zagadnienia – tłumaczy nasz rozmówca.

- Żadnego przymusu co do przejęcia szkoły przez Ministerstwo Rolnictwa nie ma. Jest to wola nasza i ministra – dodaje wicestarosta. - Na razie mamy za małą wiedzę odnośnie tej kwestii. Warto by się zorientować, jakie są odczucia donośnie tej sprawy wśród nauczycieli ZS nr 6. Może spotkamy się z Radą Pedagogiczną, żeby wysłuchać pracowników tej szkoły. Na pewno trzeba przeanalizować wszystkie argumenty „za” i „przeciw”, wszystkie szanse i zagrożenia. Na razie nie wiemy, jaka jest intencja ministra, a ja najbardziej obawiam się o pracowników szkoły.