Puszki z Gdyni w Szczecinku zachęcają do datków na schronisko

W środę (14 października) w kilku sklepach na terenie miasta pojawiły puszki zachęcające do przekazania symbolicznej kwoty na rzecz zwierząt. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, ze wrzucając do nich grosz, wspieramy szczecineckie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt. Jednak po bliższym przyjrzeniu się pojemnikowi na datki, nigdzie nie znajdujemy takiej informacji. Okazuje się także, że przekazując w ten sposób kwotę, wspieramy całkowicie inną inicjatywę.

- Akurat nie było mnie w sklepie, kiedy przyszedł pan roznoszący te puszki. Zadzwonił i zapytał, czy może zostawić jedną z nich u mnie w punkcie, bo zbiera środki na karmę dla zwierzaków – mówi właściciel jednego ze szczecineckich sklepów. – oczywiście się zgodziłem, bo myślałem, ze to zbiórka na rzecz naszego miejskiego schroniska. Kiedy wróciłem przyjrzałem się tej puszcze bliżej. Nie była ona opieczętowana, a jedynie była na niej przyklejona kartka z informacją. Wtedy nieco zwątpiłem. Zadzwoniłem do naszego schroniska spytać o co dokładnie chodzi i dowiedziałem się, że oni żadnej zbiórki nie prowadzą.

- Ten pan mówił, że zbiera na zwierzaki, co prawda nie powiedział, że to na nasze schronisko, ale do głowy mi nie przyszło, że to nie do naszej placówki trafią te zebrane pieniądze. Trochę ludzi już wrzuciło coś do puszki. Póki co odstawiłem ją na zaplecze. Jak się ten pan zgłosi, to mu ją oddam i temat zamknięty, żebym, nie miał później sam żadnych kłopotów i żeby nikt nie pomyślał, że to ja sam podstawiłem tę puszkę. 

Jak zaznacza szefowa miejskiego Schroniska PGK – Danuta Kadela, placówka w ostatnim czasie nie występowała o zgodę na przeprowadzenie jakiejkolwiek zbiórki. - Nie zbieramy żadnych pieniędzy na nasze schronisko. Nie wystawialiśmy też żadnych puszek.Tym bardziej, że pozwolenie na zbiórkę publiczną może być udzielone jedynie stowarzyszeniom i organizacjom, posiadającym osobowość prawną, albo komitetom, organizowanym dla przeprowadzenia określonego celu.

Kto zatem stoi za całym zamieszaniem związanym z pojawieniem się w kilku punktach w mieście puszek służących zbiórce środków na rzecz zwierząt? Jak się dowiedzieliśmy, jest to indywidualna inicjatywa jednego z mieszkańców Gdyni, który w różnoraki sposób próbuje pomagać czworonogom. Właśnie w środę odwiedził on Szczecinek i przy okazji – korzystając z tej wizyty – postanowił przeprowadzić taką zbiórkę. Jak przyznaje, jest to jego pomysł na wsparcie gdyńskiego schroniska „Ciapkowo”.

- Na co dzień mieszkam w Gdyni, a z racji tej, że byłem po prostu u lekarza w Szczecinku, to pomyślałem, że mogę przy okazji roznieść tu kilka puszek i przeprowadzić taka zbiórkę na rzecz zwierząt – mówi właściciel puszek (dane do wiadomości redakcji). - Nie jest to robione przez żadną fundację. Robie to indywidualnie i zbieram właśnie na „Ciapkowo”. 

-  Mieszkając jeszcze w Bydgoszczy wspólnie ze znajomymi założyłem grupę działającą na rzecz zwierząt. Niedawno przeprowadziłem się do Gdyni. Jestem w trakcie zakładania stowarzyszenia, z tym że bardzo ciężko jest mi znaleźć grupę 15 osób, bo jeszcze w tym mieście nikogo nie znam. Niestety nie jestem w stanie otworzyć fundacji ze względu na to, że potrzeba wyłożyć bardzo duże pieniądze na sam początek. Dlatego próbuję innymi sposobami wspierać bezdomne zwierzęta. Podobna zbiórkę prowadzę także w kilku punktach właśnie w Gdyni. Ja wchodząc do sklepów mówiłem, na które schronisko zbieram i nie ukrywałem niczego. Zbieram teraz na Gdynię, później pewnie będzie na inne schronisko – dodaje nasz rozmówca.

Tajemnicze puszki, które w środę pojawiły się w Szczecinku, rzeczywiście mogą budzić podejrzenia i wprowadzać błąd. Ich właściciel deklaruje, że zebrane w ten sposób środki trafią na rzecz bezdomnych zwierząt z „Ciapkowa”. Nie można jednak zaprzeczyć, że cała zbiórka od strony prawnej i formalnej może wzbudzać wiele wątpliwości. Właściciele sklepów, w których się pojawiły, zostali poinformowani o tym, że organizatorem zbiórki nie jest szczecineckie schronisko, a osoba spoza miasta. (mg) 

Foto: Czytelnik