
Jako nastolatek zagrał w meczu przeciwko Miroslavovi Klose, Antonio Candrevie i Senadowi Luliciowi, poznał też Antonio Di Natale. W zespole miał takich kolegów jak Kamil Jóźwiak, Robert Gumny, Krystian Bielik. Uważany był za największy talent szczecineckiej piłki od czasów Jarosława Fojuta. Dziś ma 23 lata i gra w IV lidze w drużynie Marcina Krzywickiego. Mowa o piłkarzu, który w ubiegłym roku opuścił MKP Szczecinek - Mateuszu Górze.
Mateusz Góra jest wychowankiem Darzboru Szczecinek i trenera Janusza Leszko. To właśnie u trenera Leszki zaczął swoje klubowe treningi. Miał wówczas 6 lat.
Zaraz potem reprezentował barwy UKS 7 Szczecinek. Tam jego trenerem był Michał Ponichtera. W ostatnich latach w szczecineckiej Akademii trenował pod okiem trenera Krzysztofa Siemaszki.
W wieku 15 lat, zawodnik został zauważony przez skautów i pozyskany do prężnie rozwijającej się Akademii Lecha Poznań we Wronkach. Mateusz Góra spędził w zespole półtora roku, ale zdążył zdobyć mistrzostwo Polski Juniorów Młodszych, zaś z kadrą województwa wielkopolskiego - srebrny medal na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Łodzi. Było to w roku 2013. Na krótko wrócił do Szczecinka i Akademii i był najlepszym strzelcem w drużynie.
W 2014 roku, piłkarz był bardzo bliski pierwszego zagranicznego transferu - zainteresowany Mateuszem był bowiem niemiecki VfL Wolfsburg. Do transferu ostatecznie nie doszło.
W ubiegłym roku Mateusz w bardzo szczerej rozmowie ze znanym portalem Weszło Junior, powiedział, że z wielkiego transferu wyeliminowała go kontuzja - zerwał mięsień czworogłowy i przez pół roku nie mógł grać w piłkę. A w samym sparingu Wolfsburga zaprezentował się kapitalnie - strzelił trzy gole w meczu z Werderem Brema (5-1).
Później menadżer wysłał go do Włoch. Na testach był chociażby w Udinese czy Bolonii. Ostatecznie w 2015 roku trafił do zaplecza Serie A, Vicenzy Calcio. Zagraniczny transfer stał się faktem, a opisywały go nawet media ogólnopolskie.
Na samym początku pomocnik ze Szczecinka grał w zespole juniorskim, który występował we włoskiej Primaverze (odpowiednik dawnej Młodej Ekstraklasy w Polsce).
Pół roku później kontrakt z młodym piłkarzem został przedłużony.
W lipcu 2015 roku Mateusz Góra zaliczył oficjalny debiut w seniorskim zespole Vincenzy. W przedsezonowym meczu towarzyskim jego drużyna grała z występującym w Serie A Lazio Rzym. Polak na boisku pojawił się w 59. minucie, zmieniając Stefano Giacomellego. W meczu tym Góra miał okazję zagrać przeciwko takim zawodnikom, jak Miroslav Klose, reprezentantom włoskiej kadry Antonio Candrevie i Federico Marchettiemu, czy reprezentantowi Nigerii, Ogenyiem Onazim. Drużyna Vincenzy wygrała wówczas 1-0 po bramce Alessio Vity.
- Na boisku byłem zaledwie trzydzieści minut, a czułem się jakbym zagrał dwa pełne spotkania. Po meczu, gdy schodziliśmy do szatni, podszedłem do Klose i powiedziałem: “dziękuję”, a on zareagował w taki sposób: “o! Polak, również dziękuję”. Fajnie to wyglądało
- wspominał w rozmowie z Weszło Junior Mateusz Góra.
W rundzie jesiennej sezonu 2015/2016, środkowy pomocnik nie dostał na dobrą sprawę prawdziwej szansy w seniorskim zespole.
W styczniu Góra trafił na testy do I-ligowej Miedzi Legnica, ale do transferu i powrotu na polskie boiska ostatecznie nie doszło.
Zimą tego samego roku, po byłego pomocnika Akademii zgłosili się przedstawiciele klubu ze Słowacji - Partizána Bardejov. Kontrakt podpisano w marcu. Partizán występował wówczas (i występuje do teraz) na poziomie zaplecza słowackiej najwyższej ligi.
Przed sezonem 2016/2017 zadebiutował oficjalnie w seniorskiej drużynie. Zagrał w sparingu w… Nowym Sączu, przeciwko wówczas I-ligowej Sandecji (1-4). Następnie po raz pierwszy wystąpił w seniorskim zespole w spotkaniu ligowym. W wygranym 4-0 meczu 1. kolejki drugiej ligi słowackiej z FK Haniska, Polak na boisku przebywał do 69. minuty, zmienił go Juraj Kuhajdik.
W 2018 roku piłkarz wrócił do Polski, do III-ligowego Bałtyku Gdynia. Wiosną 2019 był natomiast jego powrót do Szczecinka, trafił oczywiście do Miejskiego Klubu Piłkarskiego. Był jednym z wyróżniających się zawodników, strzelił 7 goli, a w następnym sezonie - 5, później już na boisko nie wybiegał. Latem trafił do klubu "Króla Twittera" - Marcina Krzywickiego, który gra również w IV lidze. To Sportis Łochowo.
Dlaczego jego kariera nie potoczyła się tak, jak się zapowiadała?
- W pewnym momencie się pogubiłem. A najbardziej było to widoczne we Włoszech. Sodówa mi odbiła. Gdy wróciłem z Włoch, zacząłem się staczać. Z Serie B do drugiej ligi słowackiej, potem trzecia liga polska, a teraz nawet czwarta liga. Był taki czas, gdzie na dziesięć miesięcy przerwałem grę w piłkę, powiedziałem, że już nie będę grał
- Niech moja historia będzie przestrogą dla młodych zawodników, czego nie robić na początku swojej przygody z piłką seniorską.
- mówił w rozmowie z Weszło Junior Mateusz Góra.
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo p.Mateuszu za tak szczerą wypowiedź i ostrzeżenie dla młodych piłkarzy. Życzę panu wytrwałości, odbudowy formy, zdrowia i być może powrotu do MKP.