Pomówienie warte tysiąc

Trwający ponad rok spór pomiędzy radnym Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego Adamem Wyszomirskim a Jackiem Pawłowiczem, radnym Rady Miasta, doczekał się swojego finału w sądzie. W środę, 21 października zakończyła się sprawa karna wytoczona przez Adama Wyszomirskiego przeciwko radnemu o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych poprzez pomówienie o czynnym łapownictwie. Sąd Rejonowy w Szczecinku orzekł, że Jacek Pawłowicz rozpowszechniając tego typu zarzuty, złamał prawo. Nałożył również na niego grzywnę w wysokości 1 tys. zł.

Przypomnijmy. Wszystko zaczęło się w lipcu ubiegłego roku, kiedy Rada Powiatu szczecineckiego podjęła uchwałę dotyczącą wydzierżawienia na 10 lat w trybie bezprzetargowym nieruchomości stanowiącej własność powiatu - tzw. łącznika pomiędzy byłą przychodnią na ul. Kilińskiego a szczecineckim szpitalem. Prywatni przedsiębiorcy właśnie w tym miejscu planowali dobudowanie dwóch kolejnych pięter pod działalność związaną ze świadczeniem usług medycznych. 

Uchwała ta stała się impulsem do zwołania konferencji prasowej, w której udział wzięli przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Ruchu Obywatelskiego "Razem dla Szczecinka": ówczesny szef SLD Grzegorz Poczobut, działacz SLD Andrzej Bratkowski, Jacek Pawłowicz z SIS "Terra", Marcin Bedka z Kongresu Nowej Prawicy i Marek Stasiuk, działacz "Razem dla Szczecinka".  

- Przed sesją Rady Powiatu grupa mieszkańców złożyła do szczecineckiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z projektem tej właśnie uchwały – poinformował podczas ubiegłorocznej konferencji Jacek Pawłowicz. - Powiat i miasto Szczecinek przez ostatnie lata zainwestowały w spółkę Szpital w Szczecinku oraz w nieruchomości tego szpitala kilkadziesiąt mln zł. Powinno być tak, że zainwestowały nie po to, żeby teraz w sposób zakamuflowany dążyć do bezprzetargowego odsprzedania tego majątku. Jest to majątek publiczny i wątpię, aby jego rozprzedawanie było w interesie szpitala, powiatu czy miasta.

Był to także początek pomówień przeciwko ówczesnemu dyrektorowi szczecineckiego szpitala – Adamowi Wyszomirskiemu, który został oskarżony przez organizatorów konferencji o nieumiejętne zarządzanie placówką oraz przyjmowanie łapówek. Ten w odpowiedzi na zarzuty, złożył prywatny akt oskarżenia o zniesławienie przeciwko autorom doniesienia do prokuratury. W październiku ubiegłego roku szczecinecki sąd umorzył postępowanie w tej sprawie. Adam Wyszomirski, nie zgadzając się z tym wyrokiem, złożył apelację. Teraz, po rocznym sporze, sąd przyznał rację autorowi aktu oskarżenia, tym samym uznając Jacka Pawłowicza za winnego złamania prawa w tej kwestii. 

- Oskarżonych było czterech panów. Sąd jednego skazał, a trzech uniewinnił – mówi mecenas Mirosław Wacławski, pełnomocnik Adama Wyszomirskiego. - Sąd przyjął, że zawarte w rozpowszechnianym piśmie stwierdzenie jest nieprawdziwe i zniesławiające. Jeden z panów wziął na siebie jakby potwierdzenie, iż tylko on rozpowszechniał to pismo. W związku z tym pozostali trzej jedynie to aprobowali i nie można nazwać tego rozpowszechnianiem. I my się z tym zgadzamy. Ponieważ nie wiedzieliśmy, kto dokładnie rozpowszechniał to pismo, dlatego oskarżyliśmy wszystkie osoby, które się pod nim podpisały. Dla nas jest istotne, że zawarte w tym piśmie stwierdzenie dotyczące pana Adama Wyszomirskiego było nie tylko nieprawdziwe, ale i zniesławiające go.

Pismo z wyrokiem sądu zostanie również udostępnione do publicznej wiadomości, poprzez wywieszenie go na tablicy ogłoszeń w budynku szczecineckiego starostwa powiatowego. To właśnie tu pismo z doniesieniem zostało rozpowszechnione przed jedną z ubiegłorocznych sesji Rady Powiatu.

- Do tej pory słuchałem na swój temat różnych opinii od opozycji i nie tylko – mówi „Tematowi” Adam Wyszomirski. - Był taki moment, że tego nie komentowałem, ponieważ jako polityk zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba mieć twardą skórę, ale są pewne granice, których przekraczać nie można i nie można oskarżać ludzi, nie mając jakichkolwiek dowodów i wiedzy.

Jak zapowiada nasz rozmówca, za każdym razem, kiedy będą pojawiały się nieprawdziwe pomówienia na jego temat, będzie reagował tak samo i kierował sprawę na drogę sądową. (red)

Dziś (23.10) otrzymaliśmy w tej sprawie stanowisko Jacka Pawłowicza. Oto ono.

Wyrok  który zapadł w sprawie, nie jest prawomocny, co wydaje się sugerować w artykule. Będzie od niego złożona apelacja. Artykuł  zawierał  informacje wprowadzające w błąd czytelników, sugerujący że rzekome pomówienie nastąpiło w czasie zorganizowanej konferencji, co nie jest prawdą. Rzekome pomówienie nastąpiło nie na konferencji prasowej, ale na skutek przekazania radnym powiatowym zawiadomienia do Prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z planami bezprzetargowej dzierżawy łącznika szpitalnego. Odbyło się to przed nadzwyczajną sesją Rady Powiatu, gdzie Radni mieli głosować nad tą uchwałą.

     Pierwsza sprawa zakończyła się umorzeniem, sąd uzasadnił to działaniem pozwanych w ramach uprawnień obywatelskich. 

    Pan Wyszomirski oskarżył 4 osoby, 3 z nich zostały uniewinnione a jedna, pan Jacek Pawłowicz, nieprawomocnie został uznany za winnego i ma zapłacić grzywnę na rzecz Skarbu Państwa w wysokości 1000 zł i koszty Panu Wyszomirskiemu w wysokości około 500zł. Pan Wyszomirski składając akt oskarżenia powinien był wiedzieć kto jest odpowiedzialny za rozpowszechnienie zawiadomienia wśród radnych. Już wówczas dysponował odpowiednim materiałem dowodowym, umożliwiającym ustalenie tego faktu. Mimo to lekkomyślnie oskarżył 3 osoby, za co Sąd w wyroku zobowiązał go do zapłaty na ich rzecz kwoty blisko 1300zł.

                                                                                                           Jacek Pawłowicz