
Upadłość PKS Szczecinek to kwestia najwyżej kilku tygodni, a sam wniosek do sądu powinien trafić do końca lutego. To kończy, trwające dwa i pół miesiąca, postępowanie sanacyjne, które miało na celu przygotowanie firmy do spłacania swojego zadłużenia. To między innymi restrukturyzacja organizacyjna, kosztowa, dochodowa i prawna.
- Podkreślam, że to nie jest działanie likwidacyjne, tylko optymalizacyjne. Firma ma obsługiwać koszty i spłacać zadłużenie - mówi Tematowi Przemysław Jedliński, zarządca w postępowaniu sanacyjnym PKS Szczecinek. - Syndyk dopiero nadejdzie i będzie miał inne zadania.
Mimo fatalnej sytuacji, nasz PKS nadal jest łakomym kąskiem dla innych, działających w branży przewozowej, firm. Dlaczego do tej pory nie doszło do sprzedaży firmy? Zarządca wymienia dwa główne powody.
- Zaczęły się “gry i zabawy “ związkowców. Jednym z dwóch powodów, dla których firmy zainteresowane odstąpiły od kupna, było zachowanie związków zawodowych. Nikt nie chce sobie kupować problemów.
- Nowy pracodawca sam będzie decydował, których ludzi zostawić.
On nie może ponosić ryzyka, że któregoś dnia przyjdzie do niego któryś z działaczy i powie, że “jeśli pan nie da mi podwyżki, to nie zawiozę dzieci do szkoły”.
- Ja sam postawiłem w obliczu właśnie takiej sytuacji sprawę twardo. Ktoś, kto wykorzystuje dzieci do szantażu z pracodawcą, nie zasługuje na to, żeby z nim negocjować o czymkolwiek - podkreśla Przemysław Jedliński.
Więcej przeczytacie Państwo w czwartkowym wydaniu Tematu Szczecineckiego,
jedynego tygodnika ze Szczecinka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A ja sobie myślę, że winę za upadek PKS-u ponoszą przede wszystkim mądrale z peowskiego klucza, a nie pracownicy. Prezesi, eksperci różnej maści , zmieniali się jak rękawiczki, a kasę brali....
Brawo Lis Brawo POROZUMIENIE SAMORZĄDOWEGO
Czyli nagrodę mocarza gospodarczego otrzymuje....?
Jaka upadłość? Wystarczy poprosić dwóch wybitnych menadżerów tzn. Adama Wyszomirskiego i Jakuba Hardie Douglasa, którzy znając się na wszystkim bez problemu postawią PKS na nogi. Przy tym zadowolą się skromną, kilkunastotysięczną miesięczną pensją. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli, to za prezesury Adama Wyszomirskiego PKS radził sobie całkiem nieźle, a przynajmniej tak twierdzili panowie Lis i Wyszomirski.
Brawo JHD. Ładnych kilka lat grał tą firmą, Lisem też.
Nie można było po prostu "zakasać rękawów" i coś wspólnie zrobić? Nawet rezygnując z czegoś przez moment? Podwyżki, podwyżki i podwyżki i co teraz? Żal tej firmy jak cholera. A to nie jedyna taka firma. Ps. U prywatnego nawet wzroku nie podniesie jeden z drugim...
".....Brawo JHD. Ładnych kilka lat grał tą firmą, Lisem też..... " Tylko jaki w tym miał cel??? Podejrzewam, że wiem. Czyżby przestał grać, jak "coś" zostało .......?
Zwiazkowcy najlepiej mieli za komuny .Po jej obaleniu zamiast wziąśc się do roboty zawsze tylko żadali i to coraz wiecej a zapomnieli ze prywatny właściciel nie bedzie tego tolerował . Zresztą calkiem słusznie a ilu ilu nierobów na etatach zwiazkowych zatrudniaja jeszcze państwowe spółki.
Erin Brockovich Erin Brockovich 20/02/2019 Jaka upadłość? Wystarczy poprosić dwóch wybitnych menadżerów tzn. Adama Wyszomirskiego i Jakuba Hardie Douglasa, którzy znając się na wszystkim bez problemu postawią PKS na nogi. Przy tym zadowolą się skromną, kilkunastotysięczną miesięczną pensją. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli, to za prezesury Adama Wyszomirskiego PKS radził sobie całkiem nieźle, a przynajmniej tak twierdzili panowie Lis i Wyszomirski.
Dajcie już spokój w obwinianiu Douglasów i Lisa, ten ostatni pomagał PKesowi jak mógł powiat jeszcze będzie musiał pokryć długi. W ciągu kilku lat padło dziesiątki PKesów tylko w ubiegłym roku kilkanaście. Przyczyny: niż demograficzny, miliony zarejestrowanych samochodów, markety w małych miejscowościach, brak dostosowania sprzętu - duże autobusy a w środku kilka pasażerów, do tego patologie kradzież paliwa (pisały o tym nasze miejscowe media) kombinacje z biletami. Złe zarządzanie.
Wystarczy poprosić dwóch wybitnych menadżerów tzn. A.Wyszomirskiego i Jakuba Hardie Douglasa, oni znając się na wszystkim bez problemu postawią PKS na nogi, przy tym zadowolą się skromną, kilkunastotysięczną miesięczną pensją. Za prezesury Adama Wyszomirskiego PKS radził sobie całkiem nieźle, a przynajmniej tak twierdzili panowie Lis i Wyszomirski.
Za prezesury Wiesiomirskiego rozpoczął się upadek PKS-równia pochyła, między innymi kolorowe drogie neony , zmieniające kolory ,małżeństwo z KM,nie liczenie się z kosztami . Właśnie wtedy zadłużenie PKS osiągnęło gigantyczne miliony zł.Wszystko można sprawdzić w archiwach. Ilu prezesów uzdrowicieli się przewinęło przez PKS ,prawie co rok nowy uzdrowicie napychał swoje przepastne kieszenie .Czas najwyższy rozliczyć to towarzystwo wzajemnej adoracji.