
Szczecineccy czwartoligowcy w ostatnią sobotę maja rozegrali mecze 28. kolejki rundy wiosennej. W Szczecinku Darzbór podejmował Kłosa Pełczyce i po meczu nie stojącym na najwyższym poziomie pokonał rywali 2:0 (1:0). Gole dla zwycięzców strzelili: 12. Paweł Łacko i 52. Łukasz Kościan - karny. Przy pierwszym golu Łacko dwukrotnie strzelał w kierunku bramki rywali. Za pierwszym razem trafił w słupek, ale dobitka była już skuteczna. Dużo kontrowersji i protestów ze strony gości wywołała sytuacja związana z rzutem karnym. Nie była ona jednoznaczna, a goście wręcz uważali, że zostali oszukani przez sędziego. Po dłuższych dyskusjach i przepychankach, Łukasz Kościan zachował zimną krew i bez problemów pokonał bramkarza Kłosa. Od tego czasu na boisku zapanowała spora nerwowość. Sędzia zaczął pokazywać sporą ilość kartek, a oba zespoły kończyły mecz w 10-osobowych składach (druga żółta dla Kłosa i czerwona dla Darzboru)
- Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu - mówił po meczu grający trener Karol Sadzik.- Zarówno my, jak i przyjezdni nie zaprezentowaliśmy dobrej formy. Ważne jest jednak to, że grając nawet słabiej odnieśliśmy zwycięstwo. Martwi trochę nasza słabsza dziś ławka, ale cieszy, że nawet rezerwowi walczyli do końca o jak najlepszy wynik. Sędzia moim zdaniem swoimi decyzjami wprowadził niepotrzebną nerwowość na boisku. Wciąż jesteśmy w grze i dwa najbliższe mecze, a zwłaszcza ten ostatni z Sarmatą będą niezwykle ważne- zakończył trener. Darzbór: Shapoval- Szydlak (72. Sz. Góra), Kusiak, Jurjewicz, Brodowicz, Misztal, Sadzik (89. Moroza), M. Góra, Kościan, Łacko (85. Szymecki), Siemaszko (75. Podolańczyk).
Swój mecz na wyjeździe wygrali także gracze Wielimia, którzy pokonali Odrzankę Radziszewo 3:2 (1:1). Wszystkie trzy gole dla zwycięzców strzelił Paweł Jakimiec.
- Jechaliśmy na ten mecz w kiepskim nastroju. Z różnych przyczyn nie pojechało kilku graczy podstawowych, a cała ekipa liczyła 11 graczy - mówił trener Michał Ponichtera.- Tymczasem po końcówce na pograniczu horroru odnieśliśmy zwycięstwo. Do 85 minuty prowadziliśmy 2:1, a gospodarze wyrównali, ale to chłopaki jeszcze raz się poderwali i w 90 minucie za sprawą niezwykle skutecznego dziś Pawła, trzeci raz pokonali bramkarza Odrzanki- dodał trener.- Mecz nie stał na wysokim poziomie, gdyż oba zespoły determinowała walka o końcowy sukces - zakończył Ponichtera.
Niesamowity mecz rozegrali w sobotę zawodnicy Błękitnych Szczecinek. Po pierwszych 45 minutach przegrywali w Szczecinku z Orłem Łubowo 0:2. Kiedy na początku drugiej części gry łubowianie podwyższyli na 3:0, nie było takich, którzy dawaliby jakiekolwiek szanse gospodarzom. Ci jednak, mimo zaglądającego w oczy widma klęski, zwarli swoje szeregi i z większą aktywnością zaatakowali bramkę gości. Ataki przyniosły skutek w 60 minucie, kiedy na 1:3 strzelił Jarek Droszcz. Ten sam gracz osiemnaście minut później po raz drugi trafił do siatki Orła, a kiedy w 89 minucie Mateusz Pańczyk strzelił trzeciego gola dla miejscowych, niemożliwe stało się faktem. Mecz ostatecznie zakończył się remisem 3:3 (0:2).
- Jak się chce, to można- powiedział po meczu Krzysztof Stasiak prowadzący Błękitnych.- Mimo, że mało było takich, którzy wierzyli, że możemy jeszcze coś w tym meczu zrobić, to dzięki olbrzymiej ambicji i woli walki zdołaliśmy ten mecz zremisować. Pokazaliśmy nasz twardy, nieustępliwy charakter i mimo krótkiej ławki, jeden punkt wyrwaliśmy rywalom- dodał Stasiak. Błękitni zagrali w składzie: K. Kaszubowski- Droszcz, Szkiłądź, A. Wasilewski, Cabaj, T. Kaszubowski, Gudz, Małecki, Kaszak (65. Stasiak), Pańczyk, Apanel. (zp)
Foto: Mecz Darzbór – Kłos.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie