Reklama

Pieniądze wiją się w Niezdobnej

22/03/2014 08:45

Naszym wędkarzom corocznie uciekają dziesiątki, jak nie setki tysięcy złotych. Wszystko za sprawą… węgorza, którego narybek kupujemy do jeziora za ciężkie pieniądze. Ryba dojrzewa w Trzesiecku i innych jeziorach szczecineckiego obwodu rybackiego, a po osiągnięciu zdolności do rozmnażania „ucieka” na swoje naturalne tarliska w Morzu Sargassowym, wprost przez rzekę Niezdobną.

 Pojawił się pomysł, żeby rybę odłowić i sprzedać. Tym bardziej, że węgorz do tanich nie należy. Kilogram świeżego kosztuje w granicach 35-40 zł. Teraz dopiero widać, jak dużo złotówek dosłownie wypływa nam z Trzesiecka. 

   - Węgorz to jest taka nasza bolączka – podkreśla w rozmowie z gazetą szef referatu Wojciech Smolarski. – Dlaczego? Zakup narybku węgorza stanowi przeważająca kwotę, którą zgodnie z operatem rybackim przeznaczamy na zarybianie Trzesiecka i innych jezior szczecineckich. Do Trzesiecka corocznie wpuszczamy duże ilości węgorza,. Ten narybek migruje na pozostałe jeziora – w górę. Niestety, węgorz, gdy pójdzie na tarło już do nas nie wraca. W momencie, gdy my tego węgorza nie odławiamy gospodarczo, to tracimy pieniądze, duże pieniądze. One nam po prostu wypływają z jeziora. Dlatego bardzo się dziwię biernej postawie wędkarzy z okręgu koszalińskiego. Przecież na tym działaniu można zarobić niemałe pieniądze, a później przeznaczyć je na zarybienia obwodu jezior szczecineckich.

    Szczecineccy wędkarze z „Jesiotra” zapewniają, ze w tym roku już węgorzowi w Niezdobnej nie podarują.

    - Tzw. podłówki w poprzek naszej rzeczki postawimy w maju. Możliwe, że też jesienią – mówi „Tematowi” szef „Jesiotra” Andrzej Pilzek. – Rzecz jasna, wszelkie działania w tym zakresie przeprowadzimy zgodnie z obowiązującymi przepisami, we współpracy i pod nadzorem referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta oraz koszalińskiego Okręgu PZW.

     W koszalińskim Okręgu PZW jednak liczą na operatywność… szczecineckich wędkarzy. 

    - Do takiej akcji odłowowej trzeba się porządnie przygotować – mówi „Tematowi” Sławomir Połomski, ichtiolog ZO PZW w Koszalinie. – Musi być wyznaczona grupa ludzi, muszą posiadać wszelkie upoważnienia i inne dokumenty. Węgorze po odłowieniu muszą trafić do magazynu, tam zostać zważone i dopiero wtedy można je sprzedać do hurtowni czy innych punktów specjalizujących się w obrocie rybami. Każdy może rybę kupić. 

    Jak zapewnił nam S. Połomski, okręg udzieli naszym wędkarzom wszelkiej pomocy, łącznie z wyposażeniem ich w specjalistyczny sprzęt służący do odłowów. 

    – Musimy też kontrolować wszelkie dopływy do Trzesiecka, głównie Kanał Radacki czy potoki: Mulisty i Lipowy. Tamtędy też migruje węgorz. Na razie kontrolują je kłusownicy – kończy ichtiolog. (sw) 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ewciabar - niezalogowany 2014-03-23 16:23:17

    Czy w statucie PZW jest określone działanie w celach zarobkowych, bo jeśli tak to niech jeziora oddadzą Panu K. znanemu miejscowemu grabieżcy okolicznych wód. Już w tym roku stawiał siatki na Jeleniu i Śmiadowie. Niech i rzeczką się zajmie. Ciekawe kto będzie ten preceder kontrolował? $$$ się zaświeciły w referacie, czy chęć pojedzenia węgorza? Może wędka i nad jezioro, oczywiście z godnie z regulaminem. A może zagrodzić odpływ specjalną siatką w okresach migracji i sprawa załatwiona.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do