
W sobotę (23.11) zawodnicy Miejskiego Klubu Piłkarskiego zakończyli na stadionie w Szczecinku rundę jesienną sezonu 2019/2020 w IV Lidze Zachodniopomorskiej. Ich rywalem był beniaminek, Darłovia Darłowo.
Pierwsze minuty meczu rozgrywanego w mroźnych warunkach atmosferycznych, nie przynosiły zbyt wielu okazji pod żadną bramką. W 11. minucie najlepszy strzelec MKP Mateusz Górny uderzył piłkę obok słupka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 19. minucie okazję mieli goście, ale pewnie interweniował Mateusz Sochalski po strzale głową. Była to świetna obrona, dzięki której rywale nie prowadzili. Tempo tego spotkania nie było zbyt porywające, ale w 32. minucie na uderzenie z dalszej odległości zdecydował się Łukasz Jurjewicz, ale futbolówka minęła jedynie słupek bramki Darłovii. Trzy minuty później, strzał przeciwników przed linią bramkową zatrzymał nogą Maciej Góra, choć od trafienia dzieliły ich centymetry. Co się nie udało w tej akcji, powiodło się drużynie z Darłowa w 40. minucie. Goście przeprowadzili kontrę, linia obronna MKP wyszła zbyt wysoko, co zostało wykorzystane za sprawą najlepszego snajpera ligi, Wiktora Sawickiego - dla niego było to już 21 trafienie w tej rundzie. Do przerwy Darłovia prowadziła minimalnie 1-0. Wszyscy zebrani na stadionie mieli jednak nadzieję, że w drugiej części szczecinecczanie pokuszą się o znacznie lepszy wynik i sięgną po komplet jakże ważnych punktów. Niestety, jak się później okazało, były to tylko złudne nadzieje, a Darłovia wypunktowała klub z naszego miasta, grając po prostu lepszą i dojrzalszą piłkę.
W 48. minucie mogła paść kolejna bramka dla rywali, ale ponownie świetnie interweniował Sochalski. Po siedmiu kolejnych minutach beniaminek zadał już skuteczny cios. Ładnym strzałem zza pola karnego przy słupku popisał się Bartłomiej Fastyn. Goście chcieli pójść za ciosem i w 61. minucie dwa razy bronić musiał Mateusz Sochalski. W 65. minucie Darłovia była bliska bramki, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jeden z piłkarzy z Darłowa trafił po strzale głową w poprzeczkę. W 68. minucie szczecinecczanie kolejny raz “nadziali” się na kontrę. Gracz rywali ze spokojem umieścił piłkę w pustej bramce. 70. minuta to wreszcie szansa dla MKP, ale Adrian Bednarski po ładnej akcji trafił jedynie w golkipera. Koniec strzelania w meczu? Nic z tych rzeczy. W 77. minucie Mateusz Sochalski odbił piłkę nogą, ale dobitka głową przez piłkarza gości była już skuteczna i zrobiło się już 0-4. W samej końcówce fatalny błąd popełnił Piotr Kusiak, który w 88. minucie gry minął się z piłką, przejął ją zawodnik rywali, oszukał Sochalskiego i ze spokojem umieścił futbolówkę w siatce.
Darłovia na koniec roku wygrała aż 5-0. MKP w tym sezonie przyzwyczaił nas do tego, że gra “w kratkę” i dobre, nawet świetne mecze (np. ostatnie cztery wygrane z rzędu), przeplata z bardzo słabymi. Był to zdecydowanie najgorszy mecz w rundzie szczecineckiego klubu. Potwierdziło się również, że piłkarze z naszego miasta tracą mnóstwo bramek w ostatnim kwadransie.
Pełne statystyki, a także podsumowanie rundy jesiennej MKP, pojawi się na naszym portalu w najbliższych dniach.
- My działamy na zasadzie “rollercoaster’a”: raz u góry, raz na dole. To był taki nasz mecz z początku sezonu. Przede wszystkim Darłovia była bardziej agresywna, bardziej chciała grać w piłkę i było widać, że tydzień temu nie grali spotkania, byli bardziej wypoczęci i zasłużenie wygrali. Był to chyba jeden z naszych najgorszych meczów. Nie mieliśmy za dużo okazji i argumentów, żeby cokolwiek zrobić
- mówił po meczu trener MKP Szczecinek Zbigniew Węglowski.
- Najbardziej boli to, że to był przeciwnik, który był blisko nas w tabeli i tutaj zwycięstwo zagwarantowało by nam bycie w górnej części tabeli. Przede wszystkim musimy się skupić nad tym, żeby takie szanse wykorzystywać, bo myśleć o tym sobie można, a tu trzeba jednak wyjść i w taki mroźny dzień pokazać, że się chce grać w piłkę, że się umie grać w piłkę, a tutaj od pierwszej minuty nie było tego widać: dużo strat, dużo nieprzemyślanych zagrań, nierealizowanie dokładnie zadań taktycznych. Było też mało tej takiej zabawy, która nas charakteryzowała nas w ostatnich czterech meczach, gdzie potrafiliśmy się bawić tą grą, wychodzić na pozycje i robić ciekawe akcje
- dodał trener MKP.
Szczecinecczanie ostatni swój mecz w 2019 roku rozegrają za tydzień w Suliszewie - z miejscowym Orłem w ramach Pucharu Polski KOZPN. Rundę w lidze MKP zakończył na 7. miejscu (27 pkt).
MKP: Sochalski, Jurjewicz, Węglowski, Barański, Kusiak, Janczak (63. Madej), Jureczko (72. Saganowski), Maciej Góra, Bednarski (76. Żyła), Szymański (83. Tovmasyan), Górny
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trener dobrze powiedział o meczu,nie było gry, fatalne podania,szkoda punktów,ale i tak życzę powodzenia w rundzie wiosennej.
pkp w szczecinku, jak zwykle, pompowana bańka zawsze pęka.
5 ALE MAMY DRUZYNE
Można przegrać, ale dobrą grą,podania bez pomysłu, niecelne, mało podań do p.Mateusza G.
Jaki jest sens łożenia kasy na tych fajansiarzy?
Jak wygrywają to wszyscy hepi,jak przegrywają to wszystko źle, faktycznie słabo grali, ale w tabeli mało się zmieniło,bo inni faworyci też przegrali,przepracujcie solidnie w zimie i wiosną wygrywacie.Tego życzy wierny kibic.
Starsi panowie do wymiany razem z trenerem