
Szykujemy duże podwyżki dla nauczycieli; w pierwszej kolejności dla nauczycieli ze szkół podstawowych i średnich; podwyżki te będą kilkudziesięcioprocentowe - zapowiada szef MEN Przemysław Czarnek w rozmowie z wtorkowym "Super Expressem".
Czarnek został zapytany przez "SE" o przygotowanie szkół i uczelni do czwartej fali koronawirusa. "Analizowaliśmy sytuację jeszcze w połowie lipca i nasze modele wskazywały, że już na koniec sierpnia czeka nas 1000 zachorowań dziennie. Mamy początek września i czarne scenariusze się jeszcze nie sprawdziły. Oczywiście, wiemy, że za chwilę tych zakażeń będzie nie tylko 1 tys. czy 5 tys., ale wręcz 15 tys. dziennie. Zwróćmy jednak uwagę, że liczba hospitalizacji w tym samym czasie jest radykalnie niższa niż przy drugiej i trzeciej fali. I to nas napawa optymizmem. To nie liczba zakażeń sprawiała, że przechodziliśmy na naukę zdalną, ale wydolność służby zdrowia, która w pewnym momencie była na wyczerpaniu. (...) W sytuacji, kiedy będą wolne łóżka w szpitalu i służba zdrowia będzie wydolna, w szkołach nie będzie nauki zdalnej" - podpowiedział szef MEN.
Jednocześnie przyznał, że resort nie jest w stanie przewidzieć, co będzie za 4-5 miesięcy. "Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą nowe warianty koronawirusa i jak będą one niebezpieczne. Jeśli się to będzie utrzymywało na takim poziomie jak w innych krajach, gdzie czwarta fala już jest, to jestem optymistą. Gdyby sytuacja tego wymagała, mamy w pogotowiu plan B, C i D.
Czarnek został też spytany przez "SE" o to, czy podwyżki dla nauczycieli będą w tym roku i jaki ma na to pomysł? "On jest znany od dawna i opiera się na dwóch filarach. Jeden już się odbywa: debiurokratyzacja pracy nauczyciela. Jeśli związkowcy pokazują, że nauczyciele pracują w tygodniu od 40 do 46 godzin i wśród nich nawet kilkanaście godzin poświęcają na biurokrację, to w pierwszej kolejności ją likwiduję. Zlikwidowałem ewaluację wewnętrzną i zewnętrzną, monitorowanie. To główne źródła biurokracji w pracy nauczyciela. Dalej będziemy pracować nad awansem nauczycielskim, bo toteż powoduje biurokrację. Chcę, by nauczyciele, którzy poświęcali do tej pory czas biurokracji, przynajmniej w części poświęcili uczniom. W ślad za tym pójdzie trzeci filar, czyli zwiększenie wynagrodzeń" - wyjaśnił Czarnek. Zapowiedział, że podwyżki, które planuje, będą kilkudziesięcioprocentowe.
Na uwagę, że ZNP proponuje, by zarobki nauczycieli były powiązane ze średnią krajową - początkujący nauczyciel miałby zarabiać 90 proc. tej kwoty - Czarnek odpowiedział: "Szkoda, że ZNP nie był skory, by o tym rozmawiać przed wakacjami, kiedy zespoły nad tymi kwestiami pracowały. ZNP odmówił rozmów. Ciekawe, że ma pomysły, kiedy rozmowy się nie toczą. Mam nadzieję, że związek nie stchórzy przed rozmowami w połowie września i stawi się na zespole ds. statusu nauczyciela. Ja nie wykluczam powiązania w jakimś stopniu pensji nauczycielskich ze średnią krajową".
Ocenił też, że propozycje ZNP "to bardzo ciekawe propozycje, ale trzeba na ich realizację znaleźć jeszcze środki". Na pytanie "SE": co z pensjami dla nauczycieli akademickich, odparł: "Przymierzamy się do tego, ale w pierwszej kolejności chcemy się zająć nauczycielami ze szkół podstawowych i średnich".
(PAP)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Prof.Czarnek.Najlepszy minister od lat w resorcie edukacji.
Kłamie! Wyjątkowy typ! Zbiera mnie na wymioty.
To se rzygnij. A od kasy - wara peowski belfrze.
Minister Czarnek to bat na lewackie środowisko uczycieli.Powodzenie profesorze.
nauczyciele to akurat do zwolnienia a szkoły publiczne do likwidacji. albo przynajumniej jak ktoś nie posyła tam dzieci to powinien mieć ulgę podatkową w PIT
Forsal.pl: Gdzie jest najlepiej nauczycielom? Za 18 godzin pracy w tygodniu? Jak wynika z sondy, np. w Żywcu i Oławie najlepiej zarabiający nauczyciele mogli liczyć na pensje rzędu 6–7 tys. zł brutto. Z kolei w Częstochowie, Kobierzycach, Suchej Beskidzkiej, Inowrocławiu najwyższe nauczycielskie płace plasowały się między 7 a 8 tys. zł brutto. W Pruszkowie, Tychach, Białymstoku, Rzeszowie i Warszawie (Wola) nauczyciel otrzymywał maksymalne wynagrodzenie w przedziale 8–9 tys. zł. W szkołach w Łomży i Bydgoszczy najlepiej opłacani pedagodzy mogli liczyć na 10–11 tys. zł brutto. Z kolei w Ciechanowie nauczyciele mogli zarobić do 10 tys. zł, ale byli też tacy, którzy jednorazowo otrzymywali nawet 16 tys. zł – wynika z sondy Forsal.pl.
To chyba trzy zmiany robią i nie śpią? Jakim trzeba być ........ żeby w to wierzyć?
Jak widać z powyższych wpisów same tumany po niepowodzeniach szkolnych z pretensjami do nauczycieli i szkoły. Gdybyście mieli lepsze geny nie było tego jadu, ale spokojnie jeszcze parę lat i nie będzie chętnych do pracy w szkole, nie będzie pielęgniarek. Nie będzie nawet tych pieprzonych "uczelni" co wam buraki za pieniądze dają nic nie warte wyższe wykształcenie. Sami będziecie "uczyć" te swoje niedojdy i dupy podcierać w szpitalu sobie i swoim bliskim, ale tego pewnie też nie potraficie. Życzę świata bez szkoły nauczycieli i wykształcenia. Kopcie rowy "mózgowcy" Idźcie w PIS .....