Reklama

Mateusz Gobis: Czuję się coraz pewniej

13/11/2016 09:36

Rozmowa z 19-letnim zawodnikiem Miejskiego Klubu Piłkarskiego Szczecinek, Mateuszem Gobisem, który trafił do drużyny MKP latem tego roku. W rozmowie zdradza m .in., jak gra mu się na czwartoligowym poziomie, czy przeszkadza mu słaba frekwencja na trybunach oraz w jakim polskim klubie chciałby najbardziej zagrać. Rozmawia Patryk Witczuk.

 

Ile miałeś lat, gdy trafiłeś na pierwszy piłkarski trening i dlaczego akurat tą dyscyplinę sportu wybrałeś?

Mateusz Gobis: - Jak większość osób, zaczynałem kopiąc całymi dniami piłkę na podwórku. Myślę, że moja przygoda piłkarska zaczęła się właśnie dzięki moim rówieśnikom, którzy zaszczepili we mnie pasję do tego sportu. Wiele osób z mojego osiedla grało w piłkę nie tylko na podwórku, ale i w klubach. Niektórzy z nich wciąż grają, jak np. Mateusz Góra w 2 lidze słowackiej, aktualnie borykający się z chorobą Krystian Rudnicki, czy też mój klubowy kolega Maciek Szydlak. Co do mojego pierwszego treningu, to w wieku 6-7 lat wcześniej wspomniany Mateusz Góra zabrał mnie na trening do grup młodzieżowych Darzboru. Tam zaczynałem pod okiem trenera Janusza Leszki.

Latem z Akademii Piłkarskiej przeszedłeś do seniorskiego MKP. Jak Ci się gra na pozycji obrońcy w IV lidze?

- Dobrze. Z meczu na mecz rośnie zgranie w formacji defensywnej, przez co czuję się coraz pewniej. Co prawda ostatnie dwa sezony w juniorach rozgrywałem jako środkowy pomocnik, ale już zdążyłem się na nowo przyzwyczaić do pozycji bocznego obrońcy.

Dużo zawdzięczasz Akademii Piłkarskiej?

- Dzięki niej mogłem ogrywać się na poziomie ligi wojewódzkiej, jeździć na obozy przygotowawcze, nie było problemów z brakiem sprzętu treningowego, treningi również były na wysokim poziomie, więc okres gry w drużynach młodzieżowych Akademii mogę śmiało zaliczyć na plus. 

Nie ukrywam, że ogromnie żałuję, że drużyna juniorów starszych nie przystąpiła do rozgrywek CLJ w sezonie 2013/2014, mimo zasłużonego awansu.

Z którym szczecineckim trenerem, współpracowało Ci się do tej pory najlepiej?

Na pewno z trenerem Michałem Ponichterą, który był także moim wychowawcą przez 3 lata w szkole podstawowej. Miałem przyjemność trenowania pod jego okiem bodajże od etapu orlika aż do trampkarza starszego. Gdy zaczynałem wiek juniora młodszego, trener Ponichtera przejął zespół juniorów starszych (rocznik 1994-1995). Już w zimę pojawiał się temat gry w zespole trenera Ponichtery, lecz w juniorach starszych zacząłem grać dopiero, gdy drużyna juniorów młodszych nie miała matematycznych szans na utrzymanie. Wraz z Maćkiem Winnickim mogliśmy pomóc starszym kolegom w kilku ostatnich meczach Ligi Wojewódzkiej, którą udało się wygrać. Niestety, wtedy skończyła się nasza współpraca, lecz utrzymujemy kontakt i wiem, że wciąż mogę liczyć na zaufanie i pomoc od trenera.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

- Do końca rundy pozostały 2 spotkania, więc do zdobycia mamy 6 punktów. W okresie zimowym chciałbym wzmocnić się fizycznie, utrzymać miejsce w pierwszym składzie i jak najlepiej przygotować się do gry zarówno w lidze, jak i Pucharze Polski w rundzie wiosennej.

Miałeś kiedykolwiek momenty zwątpienia czy słabości? Krótko mówiąc, czy chciałeś zrezygnować z gry w piłkę?

- W sumie to był taki okres, gdy awansowaliśmy do Centralnej Ligi Juniorów, lecz z przyczyn pozasportowych. Drużyna nie przystąpiła do tych prestiżowych rozgrywek, był to przełom gimnazjum i liceum, wahałem się wówczas, czy jest sens nauki w klasie sportowej.

Jak bardzo - według Ciebie - różni się gra w zespole juniorów, a gra w seniorskiej drużynie? 

- Przede wszystkim zawodnicy są mocniejsi fizycznie, a podczas spotkań można zauważyć dużo więcej walki i agresji. 

Jak myślisz, dlaczego w Szczecinku od kilku lat nie ma drużyny na co najmniej trzecioligowym szczeblu? Czy, oprócz pieniędzy, coś jeszcze jest przeszkodą?

- Nie wiem, co może być przyczyną. MKP był bliski awansu w poprzednim sezonie, niestety wiosna nie była tak samo udana jak jesień. Zespół zakończył rozgrywki dopiero na 5. miejscu, nie było mnie jeszcze wtedy w drużynie, więc nie wiem, co poszło nie tak...

Miałeś lub masz jakiegoś piłkarskiego idola, na którym się wzorujesz?

- Nie mam żadnego piłkarskiego idola, staram się podpatrywać i brać przykład z wielu klasowych piłkarzy.

W jakim polskim klubie marzyłeś zagrać?

- Gra w zespole mistrza Polski - Legii Warszawa z pewnością byłaby spełnieniem marzeń.

Runda jesienna niebawem się kończy. Będziecie zadowoleni z miejsca w pierwszej piątce? Czy może przed sezonem po cichu liczyliście o miejscu na podium na koniec roku?

- Patrząc przez pryzmat meczów, w których gubiliśmy punkty, można czuć niedosyt, bo w większości z nich po prostu zasługiwaliśmy na trzy oczka, a porażki lub remisy najczęściej były spowodowane naszą nieskutecznością.

Właśnie. Czym jest spowodowana ta nieskuteczność, o której mówiłeś? Więcej punktów straciliście w meczach wyjazdowych. Na "obcej" ziemi gra się Wam gorzej?

- Ciężko mi stwierdzić. Ja osobiście rzadko dochodzę do sytuacji podbramkowych, więc nie chcę mówić za kolegów, którzy częściej tam są. Może to po prostu brak szczęścia? Wiadomo, że łatwiej gra się u siebie, na boisku na którym rozegrało się już dziesiątki, jak nie setki spotkań, na trybunach zasiada rodzina i znajomi, co jest bardzo motywujące. Ciężej rozgrywa się spotkania na boisku, na którym jest się pierwszy raz. 

Bardzo brakuje Wam, piłkarzom, dopingu i większej frekwencji na domowych meczach?

- Ja w porównaniu do starszych kolegów z zespołu, którzy dłużej występują na szczeblu czwartoligowym, nigdy nie grałem przy dopingu, lecz uważam, że byłoby to motywujące. Mi gra się lepiej, gdy przychodzi więcej osób, więc szkoda, że frekwencja nie jest w tym sezonie szczególnie porywająca.

 

 

Rozmawiał: Patryk Witczuk

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do