
Maciej Winnicki, 19-letni pomocnik Miejskiego Klubu Piłkarskiego Szczecinek w rozmowie z "Tematem". Pytamy o piłkarskie początki, kto był jego idolem na boisku i o to, jaki cel na końcówkę sezonu ma sam zespół z naszego miasta.
Od zimy ponownie występujesz w zespole MKP. Poprzednią rundę spędziłeś w Kotwicy Kórnik. Dlaczego zdecydowałeś się na powrót?
Maciej Winnicki: - Zacznę od tego, że zdecydowałem się dołączyć do drużyny Kotwicy, ponieważ wybierałem się na studia do Poznania, ale mimo to nie chciałem rezygnować z grania w piłkę. Była możliwość grania w MKP, tylko musiałbym dojeżdżać co weekend z Poznania. Nie byłem pewny, czy dam radę pogodzić dalekie podróże na mecze z graniem w klubie. Zostałem więc wypożyczony na rok, ale z możliwością szybszego powrotu do drużyny MKP. Z tej możliwości skorzystałem, ponieważ po półrocznej nauce na AWF stwierdziłem, że jest realna szansa by to pogodzić. Więc zdecydowałem się na powrót do drużyny MKP.
Macie postawiony jakiś cel na ostatnie kolejki ligi, załóżmy na przykład pierwsza piątka tabeli?
- Myślę, że jasne jest to, że w tabeli chcemy być jak najwyżej. Naszym celem jest wygranie każdego następnego meczu. Każde zwycięstwo i zdobycie kolejnych punktów sprawi, że będziemy przesuwać się w tabeli ku górze, gdzie według mnie jest nasze miejsce.
W Pucharze Polski ZZPN wystąpicie już w półfinale z Vinetą Wolin. Możecie ponownie zagrać w finale tych rozgrywek. Jak oceniacie swoje szanse?
- Puchar Polski to bardzo specyficzne rozgrywki, ponieważ gdy przegrasz mecz, za tydzień już nie będziesz miał okazji do odegrania się, tak jak ma to miejsce w lidze. Warto zaznaczyć, że spośród tegorocznych zespołów będących na poziomie półfinałów, tylko nasza drużyna występowała tu rok temu. Myślę, że wtedy pokazaliśmy wszystkim, że z każdą drużyną gramy jak równy z równym i niestraszne nam są drużyny występujące nawet o ligę wyżej. Osobiście uważam, że to my jesteśmy na fali wznoszącej, a Vineta zupełnie przeciwnie, ale to jest jeden mecz i nikt nie odpuści. Uważam, że szanse na to, która z drużyn zagra w finale są takie same, z niewielką przewagą dla nas, bo to my będziemy grali u siebie.
W tym sezonie często brakuje w Wam i szczęścia, i skuteczności. Bo sama gra nie wygląda źle. To chyba Wasza największa bolączka.
- To prawda, skuteczność jest naszym dużym problemem. Często jest tak, że mamy przewagę, prowadzimy mecz, ale brakuje nam wykończenia akcji. Ciągle trenujemy nad tym elementem i staramy się go poprawić.
Nie zapytałem o Twoje piłkarskie początki. Ile miałeś lat, gdy pierwszy raz poszedłeś na trening i jak to się stało?
- Przygoda z piłką zaczęła się na podwórku. Byłem bardzo młody, miałem 5-6 lat. Trenować w klubie zacząłem niewiele później, ponieważ trenerem był mój tata, więc zabierał mnie do starszych chłopaków na treningi. Z czasem zacząłem grać z nimi w lidze, mimo iż byłem o kilka lat młodszy.
Kto - według Ciebie - ma większe szanse na awans do III ligi: Energetyk czy Bałtyk?
- Według mnie większe szanse na awans ma Bałtyk Koszalin. Jest to drużyna, która jest dobrze ułożona, bardzo dobrze radzą sobie w ataku pozycyjnym, co jest raczej rzadkością w tej lidze. Sam przez rok byłem zawodnikiem Bałtyku, dlatego też życzę im upragnionego awansu.
Pytałem o to już Twoich kolegów, a także trenera: Brakuje Tobie frekwencji i dopingu na domowych spotkaniach?
- Uważam, że w takim mieście jak Szczecinek, przy takim stadionie, który zdecydowanie jest najładniejszym obiektem w całej IV lidze, boli brak zapełnionych krzesełek na meczu oraz dopingu. Naszym zadaniem jest stworzenie jak najlepszego widowiska dla kibiców, żeby przyciągać ich na stadion, jak np. finał Pucharu Polski. Jeśli chodzi o doping myślę, że zupełnie inaczej gra się przy wsparciu kibiców. Nie bez powodu nazywa się ich dwunastym zawodnikiem. Mam nadzieję, że z czasem może i my zyskamy takich fanów, którzy będą nas wspierać dopingiem.
Masz albo miałeś swojego piłkarskiego idola, na którym się wzorowałeś?
- Od dziecka kibicuję FC Barcelonie, moim idolem był Ronaldinho. Imponował mi techniką, szybkością i sposobem, w jaki grał.
W jakiej lidze chciałbyś najbardziej zagrać?
- Sam osobiście chciałbym grać w piłkę jak najdłużej i na możliwie jak najwyższym poziomie. Dlatego jeżeli kiedyś pojawi się taka możliwość, by pójść wyżej, z chęcią spróbuję. Jeśli chodzi o ligi zagraniczne, najbardziej imponuje mi angielska Premier League. Szybkość, z jaką grają tam zawodnicy jest naprawdę godna podziwu.
Motywujesz się jakoś przed samymi meczami, koncentrujesz?
- Raczej nie motywuję się w jakiś szczególny sposób. Zakładam słuchawki, słucham ulubionej muzyki, która pozwoli mi się wyciszyć i skoncentrować na meczu.
Masz zamiar zostać w Szczecinku na nowy sezon?
- Jeśli chodzi o przyszły sezon, nie chcę składać żadnych deklaracji. Wiele będzie zależało od mojego wyjazdu za granicę i od tego kiedy wrócę. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z oczekiwaniami, to bardzo możliwe że pozostanę w MKP Szczecinek.
Rozmawiał: Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie