Reklama

Karłowaty leszcz, karłowata płoć. Wilczkowo do „remontu”

17/03/2014 06:10

Wędkarze mają problem z jeziorem Wilczkowo. Przez lata naturalne tarlisko sandacza (w latach 70. obowiązywał tam nawet zakaz połowów) – zdaniem wędkarzy – „zszedł na psy”. Powód? Ryby jest dużo, ale jest ona skarłowaciała. Do tego dominuje ryba spokojnego żeru, a drapieżników ze świeczką szukać.

    O tym, że w Wilczkowie nie dzieje się najlepiej, mówili nam również uczestnicy Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Podlodowym 2012. Wędkarze łowili dużą ilość ryb, ale dziwili się przy tym, że na tak pięknym zbiorniku jest ona po prostu mała.

    - Sama drobnica, nic porządnego na haka nie weszło. Trzeba coś zrobić z jeziorem, bo szkoda tak atrakcyjnej wody – powiedział nam wówczas Mistrz Polski, członek kadry narodowej PZW Krzysztof Szepeta z Klubu Wędkarskiego WKS Dunajec Nowy Sącz.

    Wędkarze podjęli, więc decyzję, że w tym roku wezmą się za naprawianie Wilczkowa. 

    – Wszystko musi przebiegać zgodnie z prawami natury, nic na szybko – mówi „Tematowi” Andrzej Pilzek, prezes Koła Wędkarskiego PZW „Jesiotr” w Szczecinku. – Wszystkie działania naprawcze będą prowadzone pod bacznym okiem naukowców, ichtiologów i przyrodników. Zaczniemy od odłowów kontrolnych. Prawdopodobnie później przyjdzie czas na odłowy sieciowe i intensyfikację zarybiania Wilczkowa drapieżnikiem.

    Szczecineccy wędkarze współpracują w tej kwestii z Referatem Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.

    - Przez wiele lat jezioro Wilczkowo było znane wśród nie tylko miejscowych wędkarzy jako doskonały zbiornik sandaczowy – mówi „Tematowi’ dyrektor referatu Wojciech Smolarski.

    - W pewnym momencie ten sandacz został „zabrany” z jeziora, podobnie jak szczupak. Został tylko okoń, który również nie zaznał spokoju ze względu choćby na swoje walory smakowe. W zbiorniku ostała się tylko ryba spokojnego żeru. Jeżeli ona nie ma naturalnych wrogów, to po prostu karłowacieje. Przy takich warunkach, przy braku drapieżnika, to bardzo charakterystyczny objaw. Szczególnie widać to było podczas wspomnianych zawodów mistrzowskich. Wędkarze łowili małe ryby z dużymi głowami. 

    Jak nam powiedział W. Smolarski trzeba do jeziora wprowadzić tzw. czynnik stresujący. 

    - Skarłowaciałą rybę należy po prostu odłowić ze zbiornik. Robimy to zresztą cały czas, ale na pozytywne rezultaty musimy jeszcze poczekać. Miejmy nadzieję, że uda się na tym jeziorze odtworzyć sandaczowe tradycje. Wówczas, gdy się to stanie faktem, to wędkarz oprócz ładnego drapieżnika złowi też dużą płoć, dużego leszcza, a nie jakąś kijankę. 

     Nasz rozmówca podkreślił również, że pierwsze odłowy kontrolne należałoby przeprowadzić wiosną, w maju. 

    - Wówczas zobaczymy, co nam rzeczywiście tam bytuje, co wejdzie do sieci. Jeżeli ryba jest mocno skarłowaciała wówczas powinniśmy przystąpić do bardziej zdecydowanych odłowów. Myślę, że wędkarze sobie z nimi poradzą, to nie powinny być duże koszty. 

    Wojciech Smolarski potwierdził też, że podobnie jak w poprzednich latach, zarówno jezioro Wilczkowo jak i Trzesiecko będzie zarybiane szczupakiem i sandaczem. 

    - Rokrocznie łożymy w tym celu z budżetu miasta określone pieniądze (80 tys. zł – dop. red.). W tym roku te nakłady nie ulegną zmianie. Może uda się nam pozyskać dodatkowe pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – kończy nasz rozmówca. (sw) 

 

Foto: Na zdjęciach zarybianie Wilczkowa sandaczem i Wilczkowskie ryby złowione spod lodu

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do