
Dziś kolejny Historyczny Czwartek, czyli nowość w postaci kolejnych artykułów prasowych na stronie szczecineckiego ratusza. Tym razem cofamy się do początków lat 90., gdy Komunikacja Miejska w Szczecinku dopiero raczkowała, a zachodni sprzęt dosłownie uratował nasz transport publiczny. Bohaterami odcinka są duńskie DAB-y i szwedzkie Volvo – autobusy, które przez dekady woziły szczecinecczan. Pisze o tym Rajmund Wełnic, do niedawna wieloletni dziennikarz Głosu Koszalińskiego, obecnie pracownik Biura Prasowego i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Szczecinku.
Po upadku WPKM-u, czyli Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, które do końca lat 80. obsługiwało transport w regionie, nowo powstała Komunikacja Miejska przejęła schedę: nowoczesną zajezdnię przy ul. Cieślaka i... 33 wysłużone autobusy, głównie Autosany i Jelcze, często w stanie graniczącym z agonią.
Jak przypomina autor nowego cyklu, Rajmund Wełnic, otwarcie granic po 1989 roku dało szansę na oddech – zza zachodniej granicy zaczęły trafiać do Polski porządne, choć używane autobusy. Do Szczecinka przyjechało w sumie 11 DAB-ów (część przez MZK Koszalin) i 5 Volvo. To był prawdziwy przełom. A niedługo później – między 1997 a 2000 rokiem – KM zaczęła kupować już fabrycznie nowe MAN-y z niską podłogą. Era Jelczy i Autosanów powoli dobiegała końca.
W 2018 roku szczecinecki przewoźnik wkroczył w nową epokę – do gry weszły „elektryki”. Dziś po mieście jeździ 15 bezemisyjnych Ursusów i Ikarusów.
Ale wróćmy do pionierskich czasów. Jak czytamy w artykule autorstwa Rajmunda Wełnica z Urzędu Miasta Szczecinek, „duńczyki” i „szwedziaki” zyskały sympatię kierowców i pasażerów. DAB-y miały automatyczne skrzynie biegów, podwójne szyby i grzejniki przez całą długość wnętrza – w porównaniu z „Jelczami-zimnicami” to był komfort nie z tej ziemi. Minusy? W lecie potrafiło być duszno – okien po prostu się nie otwierało.
Choć pochodziły z końcówki lat 70., trzymały się dzielnie. Nadwozia z aluminium, galwanizowane ramy, silniki Leylanda i skrzynie, które działały bez zarzutu – to wszystko sprawiało, że niektóre z nich przejechały ponad 1,5 miliona kilometrów. Mimo wieku, długo jeszcze sprawnie kursowały po Szczecinku.
Ciekawostka na koniec tej miejskiej, motoryzacyjnej historii: dwa DAB-y z rocznika 1979 trafiły na początku XXI wieku do... muzeum w Danii. Kupiło je pilskie przedstawicielstwo Scanii, a potem do akcji wkroczyło duńskie Stowarzyszenie Miłośników Starych Autobusów.
Jak się okazuje, fabryka DAB-a w Silkeborgu do dziś prowadzi dokładny rejestr wszystkich swoich pojazdów – z informacjami o wyposażeniu, właścicielach, a nawet osiągach. Gdy do Szczecinka przyjechał szef stowarzyszenia Kim Lǿvenskiold, losy szczecineckich autobusów znów wpisały się w historię europejskiej motoryzacji - podkreśla autor tekstu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie