
Chwile grozy na placu zabaw przeżył młody mieszkaniec Szczecinka, którego noga utknęła w szczelinie drzewa. Na pomoc zostali wezwani strażacy.
To miał być dzień beztroskiej zabawy, ale zdarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. W niedzielę, 16.10 szczecineccy strażacy otrzymali zgłoszenie dotyczące chłopca, który bawił się na placu zabaw przy ul. Budowlanych.
Zgłoszenie dotyczyło chłopca, którego noga utknęła w szczelinie drzewa. Przez kilkanaście minut nie mógł się wydostać. Na szczęście, kiedy strażacy dotarli na miejsce, ludzie obecni na placu zabaw zdążyli już chłopcu pomóc
- mówi Tematowi kpt. Mirosław Śledź, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego Komendy Powiatowej PSP w Szczecinku.
Jak przyznaje nasz rozmówca, zdarzenia dotyczące dzieci, które przez przypadek włożą gdzieś rękę albo głowę i nie mogą się wydostać, na szczęście nie zdarzają się często.
Są sytuacje, kiedy małe dziecko włoży gdzieś główkę. Zdarza się, że noga dziecka utknie w kratce przy oknie do piwnicy, znajdującej się gdzieś w starym budownictwie. Strażacy za każdym razem reagują natychmiast na tego typu zgłoszenia.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pamiętam jak jako dziecko chodząc po drzewach (kiedyś dzieciaki miały takie atrakcje) utknęło mi kolano między jednym konarem a drugim. Wszelakie próby wydostania się powodowały że kolano zagłębiało się jeszcze bardziej. Oczywiście jak się zagłębiało to bolało coraz bardziej. Szczęście w nieszczęściu kiedyś na podwórkach bawiły się setki dzieci i te dzieciaki często gęsto w normalnych warunkach wrogo nastawione bo przecież bloki kiedyś ze sobą rywalizowały (koleś z obcego bloku był twoim wrogiem), wszystkie jak jeden rzucił sie do pomocy. Część znalazła się na drzewie i ciągnęła mnie za ręce do góry, a cześć na dole mnie pchała. Po kilkudziesięciu sekundach zostałem dzielnie oswobodzony. Nieźle się wtedy wystraszyłem i wiem co czuło to dziecko
To jeszcze nic. Wczoraj na Interii wyczytałem historię o tym jak to baba wpadła do studni,na szczęście tylko o głębokości trzech metrów. Stała w wodzie po pas i nie mogła uwolnić nogi,bo coś na dnie ją trzymało. Przyjechali dzielni ognisci strażacy i wypompowali ze studni wodę. Okazało się że babę za nogę trzymał trup. To była naprawdę jazda.