felieton ukazał się 27 sierpnia w tygodniku Temat
Minęła kolejna, trzydziesta piąta rocznica (15 sierpnia) rozpoczęcia strajków protestacyjnych na Wybrzeżu. Jakby niezauważona. To data istotna, nie mniej niż samo widowiskowe podpisanie Porozumień Sierpniowych 30 sierpnia w Szczecinie i 31. w Gdańsku. Może nawet bardziej ważna, gdyż był to faktyczny początek końca systemu, który wydawał się niezniszczalny, niemożliwy do obalenia w ówczesnych warunkach geopolitycznych. A jednak tamten system padł, szybki upadek zaczął się właśnie wtedy, w Gdańsku i Szczecinie, w połowie sierpnia.
Miałem okazję widzieć tamten czas w Szczecinie z dwu stron: dziennikarza prasy reżimowej (a była wówczas inna?) i zwykłego mieszkańca portowego miasta, którego znajomi, sąsiedzi, a także bliscy znaleźli się w epicentrum historycznych wydarzeń. Tworzyli je wybrani do komitetów strajkowych. Może skutkiem „dwustronnych” kontaktów mogłem wiedzieć więcej i być bliżej. Toteż liczne dziś krytyczne z prawa i lewa oceny Sierpnia, w tym kolejne zmazywanie niedawnej przecież historii, by nie powiedzieć jeszcze gorzej – muszą budzić mój sprzeciw. I sprzeciw innych świadków. Jasne, że dziś możemy się sprzeciwiać ile dusza zapragnie i nic z tego nie wyniknie. Jest jak u tamtych ONYCH obowiązująca linia, wykładnia itp. Tyle, że na szczęście nikt nie musi się jej podporządkować, każdy może nie tylko czynić użytek z mózgu, ale także wypowiadać swe poglądy. To również efekt tamtego protestu. Tylko żal, że naszych wnuków uczy się najnowszej historii nagiętej do aktualnych politycznych zamiarów.
Pośród żywych z każdym rokiem ubywa uczestników i twórców Sierpnia. Od wielu lat nie żyje Kazimierz Barcikowski, który ze strony rządowej podpisał Porozumienie ze strajkującymi stoczniowcami i który przez cały czas strajku był w Szczecinie. Nie chroniony przez armię ochroniarzy, nie bał się, a obecność esbeków wyraźnie mu przeszkadzała i tego nie ukrywał. W grudniu minionego roku zmarł Marian Jurczyk, przewodniczący najpierw komitetu strajkowego w stoczni szczecińskiej im. Warskiego, potem kierujący międzyzakładowym komitetem strajkowym. Przekształconym następnie w komitet porozumiewawczy – współtwórcę późniejszego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
Wybaczcie Państwo czytający ten tekst, że tak szczegółowo odnoszę się do nazw. Przecież od lat słyszymy i czytamy, że „S” powstała w strajku. To łatwe uproszczenie mediów współczesnych. Jak zwykle nie przejmujących się faktami. Jurczyk umierał w samotności. Przez wielu pamiętany wyłącznie jako nieszczęsny prezydent Szczecina drugiej połowy lat 90.
Wracam do czasu, gdy powstawało 21 słynnych postulatów. Widziałem ile bezinteresownego wysiłku kosztowało zebranie i uporządkowanie wszystkich wniosków napływających do stoczni z zakładów pracy. A potem trzeba było dokumenty dostarczyć do Gdańska, gdzie już wówczas utworzył się ogólnopolski komitet wolnych związków zawodowych. Władza tak zwana ludowa pozbawiła komitety strajkowe, choć jak najbardziej ludowe, łączności telefonicznej i wyłączyła dalekopisy. W trosce o powstrzymania związkowej zarazy. Nie było innej łączności przewodowej, a komórki nie istniały.
Dziś czytam, słyszę, oglądam w TV wypowiedzi uczonych mędrców i polityków – że z tamtych 21 postulatów spełniono jeden: Msza św. w ogólnopolskiej TV i radiu.
Trudno z tym się zgodzić. Nawet przy tak fatalnym niedostatku demokracji, braku poszanowania dla zwykłych ludzi przez reprezentantów opresyjnego, choć wolnego państwa. Życie w całkowicie nowym systemie zweryfikowało np. postulat o... „skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie do 10 lat (sic!). Podobnie stało się z innymi żądaniami. Fakt, że dziś ludzie na mieszkania nie mają pieniędzy, zadłużają się na całe życie okpieni przez banki spod obcej bandery. Prawie połowa Polaków w wieku 25-34 lata mieszka z rodzicami. Liczni dyspozycyjni publicyści uważają, że młodym tak wygodnie. Czy tylko o wygodę i mentalność tu chodzi? Wątpię. Zniszczono gospodarkę morską, w tym stocznie. Pozostały historyczne świetlice stoczniowe. W Szczecinie właśnie taki obiekt przejęło miasto. W samorządowej kasie brak 35 milionów złotych na remont murszejącego budynku.
Tu wkraczamy w sferę nowego ustroju. Uznanego, jak ten dawny za jedynie słuszny. A to już opowieść na inną okazję. Czy tak to sobie 35 lat temu wyobrażali twórcy 21 postulatów? Nie.
Byłbym ostrożny wobec krańcowych opinii. Nie tkwimy w ruinie ani nie żyjemy na zielonej wyspie dobrobytu, gdy do wielu drzwi bezczelnie pukają bieda z nędzą. Para poszła w gwizdek, tkwimy w złym zarządzaniu i braku odpowiedzialności. Czy to jednak powód do deprecjacji wielkiego zrywu społecznego? Ogólnonarodowego powstania, które nie zakończyło się klęską, po dziewiętnastu latach - zwycięstwem.
Ps. Nie znam historii sierpniowych strajków w szczecineckich zakładach pracy, powstawania wolnych związków zawodowych, a jesienią 1980 r. - „Solidarności”. Może kiedyś przeczytamy o tym w „Temacie”...
Wojciech Jurczak
foto: archiwumJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie