
Tegoroczna susza narobiła straszliwego spustoszenia. A wszystko dlatego, że do Szczecinka na kilka godzin przyjechał prezydent Polski. Wysoka temperatura spowodowała, że smród (ale nie ten fabryczny) z naszego miasta, a ściślej - z pl. Wolności 13, rozlał się na cały kraj.
Najwyraźniej brak deszczu i ożywczej nadjeziornej bryzy spowodował, że obrodziło jedynie buractwo. Aby była procesowa jasność dla tych, którzy poniższy tekst czytają z musu i służbowo, nie jest to moje spostrzeżenie, a publicysty z ogólnopolskiego tygodnika.
Takiej darmowej (czytaj bezfakturowej) „promocji” miasta, nie było jeszcze nigdy. A owszem zdarzało się, że z budżetu miasta wypływały duże sumy na promocję w TVN, tym razem wszystko jest za darmo i to na nienotowaną dotąd skalę. Po prostu mistrzostwo w skali kraju!
A wszystko przed brak kindersztuby. Kiedyś brak obycia u osoby, która nie potrafiła zachować się w towarzystwie określano: „cham” lub delikatniej - „prowincjusz”. Zdawać by się mogło, że w epoce powszechnego dostępu do dóbr kultury, oświaty, a także informacji, tego rodzaju określenie należy już do przeszłości. Nic bardziej mylnego. Okazało się, że są takie miejsca, gdzie czas się zatrzymał.
Takim miejscem jest nasza śródleśna polana. Wprawdzie z powodu ponadnormatywnej ilości mieszkańców zarządu nie sprawuje ani gajowy, ani nawet sołtys, a burmistrz ale za to z PO, a to znaczy wiele. Nic przeto dziwnego, że do naszego zakątka nie dotarły takie światowe nowinki, jak choćby te znane u Buszmenów, że każdego podróżnika należy ugościć.
W dawnej Polsce obowiązywała zasada „gość w dom, Bóg w dom”. Ponieważ zarówno ojczysta historia i dobre obyczaje są dla tutejszej zarządzającej miastem „elyty” i obce, i zupełnie niezrozumiałe – stąd niczym w „Zwierzęcym folwarku” wprowadzono nową normę. Od teraz obowiązuje: „gość w dom – gospodarz wybywa, a faktura na biurku”.
Dokładnie taki właśnie był scenariusz wizyty prezydenta RP. To że mieszkańcy głowie swego państwa zgotowali serdeczne powitanie, to dla „elity” znaczy tyle co nic. Swego czasu ci sami, którzy dzisiaj wystawiają rachunki, z całą atencją witali poprzednika na tym samym urzędzie. W tym celu wynajęli(?) nawet całe pierwsze piętro na zamku.
Nikt do tego tutejszego, jakże żałosnego towarzystwa, nie ma pretensji - tak należało postąpić. I nie ma znaczenia czy prezydent lubi łazić po fotelach, opowiadać dyrdymały, czy zalany w drobny mak kiwać się nad grobami. Należy się szacunek dla osoby reprezentującej najwyższy w państwie urząd. Został prezydentem, bo taka była decyzja większości tych, którzy poszli na wybory. Koniec i kropka.
Czyżbyśmy się teraz znaleźli nagle w innym kraju, niż pięć lat temu? Przez ten czas nic się w Szczecinku nie zmieniło. Dalej rządzą ci, którzy mają monopol na demokrację, a i rację również. W lokalnym podziale dobór materialnych, a przede wszystkim wpływów, też zmian nie zanotowano. Tu wszystko trwa i trwać ma.
Rozumem niezadowolenie i żałosne wycie tych, który utracili dostęp do profitów gdzieś tam w stolicy. Teraz tęsknią za tym, nienawidząc tych, którzy stanęli im na przeszkodzie, w dążeniu do tego „aby było tak jak było”.
Wiem dobrze, że do „elyty”, która w tych dniach skompromitowały nasze miasto i to w skali ogólnopolskiej, jakakolwiek argumentacja nie ma dostępu. Jak mawiała moja teściowa – jak ktoś jest chamem, zostanie nim na wieki wieków amen.
Bardzo wątpię, aby 900 zł ocaliło KM – niegdyś najlepiej prosperującą miejską spółkę, którą rozczłonkowano zapewniając dodatkowe stanowiska dla akolitów władzy. Już w tamtych czasach wodne tramwaje były deficytowe. Suma na fakturze, a owszem wzięta została z sufitu (burmistrzowskiego?) gabinetu, podobnie zresztą ta z SAPiK czy prywatnej zamkowej restauracji. Nawet nie ma po co pytać, w jaki sposób rachunki zostały zaksięgowane i czy odprowadzono należny podatek. Na dodatek faktury wystawiono za to, co już zostało opłacone w postaci corocznej stałej dotacji, albo co jest zupełnym kuriozum - za to, czego nie było.
A tak przy okazji zapytam nieprawomyślnie, czy tenże SAPiK wystawił jakąkolwiek fakturę za coroczne imprezy organizowane na pl. Wolności przez towarzystwo rozprowadzające po skrzynkach pocztowych swoją reklamówkę? Czy może przedstawił jakikolwiek rachunek za wynajęcie sali, placu, nagłośnienie, płotki, oświetlenie, fajerwerki itp. za coroczną zbiórkę prowadzoną na rzecz prywatnej fundacji i spółki siedemdziesięciolatka zwanego Jurkiem?
Czy i kiedy KM wystawiła faktury za imprezy, w wyniku których wstrzymywano ruch na liniach autobusowych lub na jeziorze?
Jestem przekonany, że zdecydowana większość mieszkańców poczuwa się do zwykłej, ludzkiej przyzwoitości i wstydzi się za swoich wybrańców. No cóż, widziały gały na kogo głosowały.
Niektórzy z tego powodu twierdzą, że będą nasze miasto omijać. To nie będzie wcale takie trudne po wybudowaniu obwodnicy. Niegdyś bardzo popularne były dowcipy o szczytach. Jesteśmy właśnie świadkami narodzin nowego: Szczyt kompromitacji – wystawić prezydentowi swojego kraju fakturę. Brawo Wy!
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czekałam aż autor przejdzie do sedna ale meh
To, co dla Pana jeszcze dla paru logicznie myślących osób jest żenadą, dla przeciętnego wyborcy PO jest, niestety, powodem do dumu. Oto miasto pokazało prezydentowi, gdzie jest jego miejsce i kim jest...... Zwykłym urzędnikiem w szeregu. Zato jakby przyjechał np. Pan Schetyna, to wtedy miasto witałoby Go z wielkimi honorami. Nasza lokalna władza zapomina, że nic nie jest dane na zawsze, a pycha kroczy przed upadkiem.
Ja "władza" takie powitanie prezydenta Najświętszej Rzeczypospolitej.
Bedzie ta tvn-owska kucharka ratowac bojkotowany lokal czy nie?