
Niby mało nas, a od czasu do czasu hałas na cały kraj. Tym razem nie było ani o wystawieniu rachunku dla prezydenta, ani o księdzu dyskutującemu z delegacją tutejszej młodzieżowej elity intelektualnej, ani o facecie z siekierą biegającym nocną porą po drodze szybkiego ruchu.
Otóż kilka dni temu, w głównym wydaniu wiadomości TVP pokazali – przyznajmy kolejny już raz - naszego pana burmistrza. Tym razem nie jako oskarżonego, ale jako... ofiarę! Tego nawet w najśmielszych wizjach nikt nie mógł się spodziewać. Otóż pan burmistrz – oby rządził swoją krainą jak najdłużej, a słońce nad nią nigdy nie zachodziło - padł ofiara podstępnego wroga.
Od razu prostuję, nie chodzi o PiS, który na równi z amerykańskim imperializmem i zachodnioniemieckimi odwetowcami jest największym wrogiem całej postępowej, a więc prawdziwie europejskiej ludzkości. Okazało się, że tym razem siły i demonicznej przewrotności wroga najwyraźniej niedoszacowano. Tak się hultaj zakamuflował, że nawet jednego z tutejszych posłów wyprowadził w pole. Chodzi o koronawirus. Tutejszy poseł do niedawna twierdził, że to jedynie taka nieco większa grypa. Ci, którzy uwierzyli - jakby nie było specjaliście- srodze się zawiedli.
Pan burmistrz był na proteście miejscowych kobiet. Co prawda większość z nich w zbuntowanym wieku wczesnolicealnym, ale nie czepiajmy się szczegółów. Wszystkie były i są nadal, choć już nie wychodzą na ulicę, niezadowolone z werdyktu Trybunału Konstytucyjnego. Do tej pory były zadowolone z Konstytucji, teraz wzorem tych z wielkich miast są już jakby nieco mniej zadowolone.
Ich niezadowolenie jest tak znaczne, że nie da się go określić nie tylko w skali Beauforta, a nawet - jak w przypadku trzęsienia ziemi – w skali Richtera. Nic też dziwnego, że do jego określenia użyto najbardziej przystającego do „zaistniałej sytuacji”, czyli wulgaryzmu. Na demonstracji było całkiem sporo uczestniczek i uczestników, choć oni akurat siedzieli głównie za kierownicą w samochodach naciskając klaksony. Być może, któraś albo któryś z nich wspaniałomyślnie podzielił się z burmistrzem „grypowym” wirusem?
I choć każdy starał się zachować społeczny dystans, to jak to bywa w tłumie, zawsze znajdą się bezinteresowni społecznicy. Część uczestników wniebogłosy wykrzykiwała „wypier...”. Słowo to do tej pory uważane było za wulgaryzm i w powszechnym użyciu było wtedy jedynie, kiedy pijane towarzystwo wyrzucano z knajpy, lub na terenie wojskowych koszar albo na budowie. Teraz zostało wchłonięte do słownictwa używanego także przez tych, którzy określają się jako „establiżmęt”. Przyznajmy, że owego dosadnego hasła nie da się wymawiać cichcem, a jedynie tubalnym, wrzaskliwym głosem. Tak więc efekty musiały były skuteczne i natychmiastowe.
Jak twierdzą znawcy, kichanie, kaszel, a nawet donośna wymiana zdań, powoduje przedostawanie się do otaczającego nas powietrza nieporównanie większej dawki różnego rodzaju bakterii, wirusów w tym tych mocno zaraźliwych. Skutki mogą być opłakane, czego dowodem jest choroba pana burmistrza. A jeśli ktoś by zapytał, a dlaczego tam poszedł, to odpowiedż może być tylko jedna: On nie mógł nie być tam, gdzie się ludziom dzieje krzywda. Każdy społecznik, a przecież z takimi mamy z reguły do czynienia nie tylko w lokalnym samorządzie, tak by postąpił. Prawda?
Ostatnio najbardziej pokrzywdzonymi – rzecz jasna oprócz protestujących małolatów, którym nie pozwolono bazgrać po kościelnych murach, okazali się sprzedawcy kwiatów. Tyle że tu na serio. Zupełnie nieoczekiwanie na Wszystkich Świętych zostali pozbawieni zarobku. W niektórych miastach samorządy postanowiły kwiaty odkupić, aby upiększyć nimi parki lub cmentarze. U nas burmistrz na taki pomysł nie wpadł. Nic dziwnego, wszakże padł ofiarą straszliwego i podstępnego wirusa. Ale to mały pikuś. Wiadomo, że jak nie ma kota, to myszy harcują. Okazało się, że rolę gospodarza przejął teraz ratuszowy rzecznik. A przecież rzecznik jest osobą mianowaną i nikt go nie wybierał, nawet na spotkaniu towarzyskim przy piwie...
Taką właśnie rzeczywistość zauważył jeden z tutejszych radnych wojewódzkich. Znaczy, chodziło mu o „pogubionego” gospodarza, a nie o piwo. Swoje spostrzeżenie przekazał za pomocą Twittera. Wiem, bom sam o tym czytał. Nadziwić się nie mogłem, bo choć niejedno już w moim dość długim życiu widziałem i słyszałem, to dla mnie nowość. Do tej pory towarzysko byli niezwykle zgrani, niczym w dziecięcej opowiastce o dwójce przyjaciół z podwórka. Skąd się wzięła taka niechęć i to publicznie okazywana? Kiedyś nieodżałowany Grześkowiak śpiewał, że „może to wszyćko bez te atomy”. Teraz jak nic, wszystko przez tego wirusa, co go ktoś z „większą grypą” pomylił.
A propos covidu. Aż zapytać się chce, czy - a jeśli już to - w jaki sposób władze zamierzają ulżyć miejscowym firmom w tym okresie? Nie chodzi o przyjaciół królika i jego pociotków, których i bez tego mają coroczne zniżki i ukryte dotacje, ale o takich malutkich, mieszczących się w jednym czy dwóch pokojach.
Skoro ratusz zrezygnował od początku roku z zysków ze sprzedaży biletów w Komunikacji Miejskiej, to dlaczego by nie obniżyć wysokich podatków, przykładowo od nieruchomości? Skoro budżet miasta stać na kilkumilionowe dopłaty do tego interesu, to dlaczego nie do tych kilkudziesięciozłotowych? Choćby za kwartał. Tak to prawda. Senne marzenia. Można dodać - pomysł z księżyca. Jakby co, to wciąż obowiązuje hasło „zmień pracę i weź kredyt”.
A może to „wszyćko bez te” wirusy?
Jerzy Gasiul
felieton ukazał się w 981 wydaniu Tematu Szczecineckiego
Obraz Ulrike Leone z Pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy Rak,Makselon,Kaszewski i Pazoł w dalszym ciągu popierają protest macic czarnych czy już nie?
1. Przedsiębiorca jest od zarabiana pieniędzy, a nie od brania zasiłków i innej pomocy publicznej. 2. Jeśli chodzi o sprzedawców kwiatków to pomoc zaoferował rząd, którego decyzją zamknięto cmentarze 1 listopada. Po co miałby "pomagać" jeszcze samorząd szczecinecki? Sprzedawcy przycmentarni to jakieś święte krowy? Nie tylko ta branża traci w związku z Covidem. 3. Podatek od nieruchomości płacony przez przedsiębiorców to nie są jakieś niebotyczne kwoty, a czasy są trudne. Nie widzę powodu, żeby w dobie kryzysu miasto pozbawiało się dochodów. Jeśli przedsiębiorca nie ma kasy na opłacenie nawet podatku od nieruchomości to czas dać sobie spokój ztakim biznesem. 4. Wysokość jakich to innych istotnych podatów zależy od miasta panie felietonisto?
BRAWO DZIEWCZYNY ! Mieszkańcy są z Wami!
mów za siebie!!!
chyba wariatkowa!
Panie Jerzy, od kiedy jest Pan przeciwny prawom kobiet do samostanowienia? Z wcześniejszych felietonów objawia się rozsądny człowiek, z dzisiejszego wynika, ze przeszkadzają nastolatki walczące o swoje przyszłe prawa. Starsze kobiety mogą demonstrować, czy są zbyt stare? Gdyby panu chciał ktoś odebrać prawo do decydowania o sobie, pierwsza bym pana broniła. Tym większe moje rozczarowanie.
W dzisiejszych czasach, po doświadczeniach minionych epok, samostanowienie to proces prywatny a nie publiczny...
A czym się różnią prawa kobiet od praw człowieka, szanowna pani? Jeśli aborcja ma być prawem człowieka, to równie dobrze może być nim przymusowa eksterminacja inaczej myślących lub eutanazja na życzenie w każdym wieku. Zapis ustawy jest po prostu niezgodny z konstytucją i aby to stwierdzić, nie trzeba być profesorem logiki, podobnie zresztą jak zapis o możliwości usunięcia ciąży jeśli jest ona wynikiem gwałtu bądź kazirodztwa. Politycy doskonale o tym wiedzieli, ale uznali, że tak będzie lepiej. Żeby wyjść z tego impasu trzeba zmienić konstytucję, którą spaprali Kwaśniewski, Michnik i Borowski. Tak im zależało na prawnym usankcjonowaniu w Polsce zakazu wykonywania wyroków śmierci, że wstawili do konstytucji zapis o ochronie życia. Rozpatrywanie aborcji na życzenie w kategorii niezbywalnych praw człowieka jest pozbawionym sensu bełkotem, pokłosiem neomarksistowskiej rewolucji kulturalnej, którą liberalna demokracja uczyniła wyznacznikiem cywilizacyjnego postępu. Nowy wspaniały świat, o którym pisał Huxley, aktualizuje się na naszych oczach. Rację miał Regan, kiedy powiedział: "Najwięcej o aborcji mają do powiedzenia ci, którzy zdążyli się już narodzić".
Jeżeli przejawem walki o swoje prawa jest hasło "Pokaż macice!", "w......ć", "urodzę wam lewaka" i niszczenie kościołów to zdecydowanie bliżej mu do bolszewickiego zbydlęcenia aniżeli do protestu świadomych obywateli. Jeżeli pani tego nie rozumie, to serdecznie współczuję.