
Szczecinecczanka Julia Trusewicz studiuje we Wrocławiu i jednocześnie pracuje dla Dorny – organizatora jednych z najpopularniejszych mistrzostw motocyklowych na świecie. Okazuje się, że cały zespół social mediów World Superbikes to kobiety. Wszystkie znają się na sporcie na wylot i kochają to, co robią. Julia opowiada, dlaczego start w motosporcie jest ciężki dla wszystkich i czemu mistrzostwa dla kobiet to strzał w dziesiątkę.
Julia Trusewicz już dwukrotnie gościła w naszym studio. Przez półtora roku sporo się zmieniło w jej karierze – młoda szczecinecczanka z pasji do wyścigów motocyklowych zbudowała zawodową ścieżkę w motorsporcie. Dziś pracuje dla jednych z najpopularniejszych mistrzostw świata, a jej droga od licealnych wywiadów z mistrzami do pracy dla organizatora to właściwie historia o konsekwencji i miłości do sportu.
"Studia dalej kontynuuję, w tym nic się nie zmieniło. Zaczynam trzeci rok i pisanie pracy licencjackiej" – mówi Julia na początku rozmowy z Oliwią Soroczyńską. Studiuje komunikację wizerunkową we Wrocławiu, typowo kierunek PR-owy, który jak sama podkreśla, idealnie wpasowuje się w to, co robi zawodowo.
"Cały czas, non-stop teraz pracuję w zawodzie. To kierunek idealnie dostosowany do tego, czym się zajmuję. Jest w nim mnóstwo praktyki, bardzo dużo działamy na aktualnych case'ach marketingowych, dużo robimy sami, mamy mnóstwo projektów, o wiele mniej teorii" – opowiada Julia.
Studia na komunikacji wizerunkowej to nie tylko akademicka teoria. Wykładowcami są nie tylko profesorowie, ale też praktycy – właściciele firm, marketerzy z wieloletnim stażem w agencjach. To środowisko, w którym już większość studentów pracuje w zawodzie, niektórzy mają za sobą 2-3 lata doświadczenia.
Julia zaczęła jeszcze wcześniej – w liceum. "Ja mam trochę więcej, bo zaczynałam jeszcze w liceum, ale można powiedzieć, że od połowy pierwszego roku studiów pracuję w aktualnych firmach, w których teraz pracuję – dla Dorny, czyli dla World Superbikes. Czasem przy MotoGP też pomagam. Od połowy pierwszego roku pracuję dla Sparty Wrocław na żużlu, więc cały czas regularnie działam w zawodzie" – wylicza.
Droga Julii w motosporcie to historia metamorfozy. Zaczynała jako dziennikarka – jeździła na wyścigi z akredytacją medialną, przeprowadzała wywiady z zawodnikami. W poprzednim podcaście pokazywała wejściówki dziennikarskie, dumna z tego, że może być blisko sportowców, których podziwia od lat.
Dziś pracuje dla tych samych organizacji, ale od drugiej strony – od strony PR i marketingu.
"W poprzednim podcaście pokazywałam wejściówki dziennikarskie, bo wtedy z tamtej strony działałam, pomimo że już miałam doświadczenie PR-owe. Teraz aktualnie na wyścigach, na które wchodziłam z akredytacją w tamtym czasie, teraz dla nich pracuję – dla organizatora i promotora. Na żużlu też pracuję bardziej od drugiej strony, od strony marketingowej, niż jako dziennikarz" – wyjaśnia Julia.
Ta zmiana to dla niej spełnienie marzeń. Pracuje przy World Superbikes i MotoGP – obok Formuły 1 to trzy najbardziej prestiżowe i mocno telewizyjne mistrzostwa świata w motorsporcie.
Gdy Oliwia pyta, co najbardziej ceni w swoim zawodzie, Julia odpowiada bez wahania: "Chyba najbardziej to, że ja to po prostu lubię. I nie jest to niestety częste dla niektórych na rynku pracy, ale to się nie zmieniło od lat – ja to po prostu lubię i zawsze uwielbiam ten sport w każdym jego aspekcie".
To właśnie ta pasja napędza ją do działania. "Cieszę się tym, że pracuję przy sportach, które uwielbiam i w których się rozwijałam w liceum, na początku studiów, jeżdżąc na wyścigi z akredytacją, poznając je od wewnątrz. Teraz pracuję w Superbike'ach dla Dorny, dla samego promotora i organizatora" – dodaje.
Oliwia zauważa, że w motosporcie wciąż nie widzi zbyt wielu kobiet. Przy socjalach owszem, ale w samym sporcie, w drużynach – już nie. Czy start dla kobiet w tej branży jest utrudniony?
Julia nie ucieka od tematu, ale stawia sprawę raczej jasno: "Mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach. Początki mogą być trudne, jednak nie wiem, czy to jest spowodowane tym uciskiem, bo umówmy się – jest postrzeganie, że jest to męski sport. Praktycznie w pewnych momentach jest trudniej. Myślę, że ewentualnie spotykają nas czasem niemiłe sytuacje czy sytuacje sprawiające, że zaczynamy wątpić w to, co robimy".
"Jednak generalnie start w motosport jest ciężki dla każdego, bo jest to ciężka branża, bardzo hermetyczna branża, taka, do której ciężko się dostać i ciężko wejść na wyższe levele, żeby pracować tam na przykład na stałe".
Motorsport to zamknięty świat. Przebicie się wymaga czasu, konsekwencji i wiedzy. Nie jest to kwestia wyłącznie płci – to po prostu trudna branża dla wszystkich.
Julia zauważa jednak pozytywne zmiany: "Kobiet uważam, że jest coraz więcej, co mnie bardzo cieszy. Wiem, że jest też komisja FIM, czyli Federacji Motocyklowej, która działa w tym kierunku. Ostatnio wiele z nas jako profesjonalistek było zaproszonych na webinar, gdzie rozmawiałyśmy też o tym, jak mówić o kobietach w motosporcie, żeby mówić o nich dobrze i też to promować".
I tu pada informacja, która może zaskoczyć: "Na przykład w Superbike'ach nasz zespół social mediów, czyli mediów społecznościowych, jest złożony tylko z kobiet. Jesteśmy we trzy akurat aktualnie i same dziewczyny po prostu. Wszystkie kochamy ten sport, wszystkie wiemy o nim mnóstwo i się na nim znamy".
To nie są dziewczyny, które trafiły do motorsportu przypadkiem. To fanki, które od lat śledzą wyścigi, znają zawodników, rozumieją niuanse sportowe.
"Jest dużo fanek w ogóle wyścigów. Teraz widać, że coraz więcej się interesuje czy Formułą 1, czy MotoGP, czy wchodzi w Superbike'i. Na żużlu jest mnóstwo fanek i jest to naprawdę wspaniała rzecz" – mówi Julia.
Sama przyznaje, że kiedyś miała wątpliwości: "Wspaniale mi się na to patrzy, szczególnie że muszę przyznać, że na początku sama wątpiłam, czy mi się to uda i też trochę się tego bałam. Widziało się więcej po prostu mężczyzn, jeśli chodzi o przestrzeń publiczną, przestrzeń medialną w tamtym czasie, kiedy ja o tym myślałam".
Dziś jest inaczej: "Ale uważam, że jest nas coraz więcej i z dużą wiedzą, doświadczeniem, jesteśmy takimi samymi profesjonalistami jak reszta".
Rozmowa schodzi na Mistrzostwa Świata Kobiet w Wyścigach Motocyklowych – World WCR. Oliwia pyta, czy to dobre rozwiązanie dla zwiększenia inkluzywności, czy może kobiety powinny raczej walczyć o dostęp do głównych kategorii?
Julia nie ma wątpliwości: "Uważam, że jest to ostatecznie wielki sukces, jeśli chodzi o działania nasze i działania Federacji Motocyklowej, bo są to mistrzostwa naprawdę generujące, już ten drugi sezon, wielu fanów, wiele naprawdę wzmianek w internecie i wspaniałe wyścigi".
"Często są to jedne z najbardziej ekscytujących wyścigów w czasie weekendu wyścigowego, gdzie naprawdę wyścig kończy się często wyprzedzaniem na ostatnim zakręcie i to przez 4-5 zawodniczek naraz. Dopiero wtedy wiemy, która z nich wygra. Czasem jest to zawodniczka, która jechała większość wyścigu na piątej pozycji i biła się trochę, a dopiero na ostatnim okrążeniu, na ostatnim zakręcie wyszła na prowadzenie".
To nie są wyścigi, gdzie od startu wiadomo, kto wygra. "Naprawdę mnóstwo dzieje się w tych wyścigach" – podkreśla Julia.
W pierwszym sezonie dominowały doświadczone zawodniczki – Maria Herrera i Ana Carrasco. To nazwiska znane w świecie wyścigów. "Ścigały się kiedyś w juniorach, będąc takimi dziećmi jeszcze małymi, chociażby z Markiem Marquezem, który przygotował teraz dziewiąty tytuł mistrza świata, czy Fabio Quartararo, który także jest mistrzem świata w MotoGP" – opowiada Julia.
Ale szybko stawka się wyrównała. Wszystkie zawodniczki jeżdżą na tych samych Yamahach, co daje równe szanse i sprzyja rozwojowi umiejętności.
Julia podkreśla, że mistrzostwa dla kobiet to nie zamknięta droga. "Nie uważam, że jest to gorsze, chociaż oczywiście jest ta doza tego, że jest to sport też związany z maszyną, więc kobiety też mogą ścigać się z mężczyznami".
Przykład? Ana Carrasco, która po wygraniu WCR przeszła do World Supersport – pośredniej kategorii Superbike'ów. "Tam normalnie jeździ jako w klasie mieszanej. Więc jest to możliwe, nie jest to blokowane, być może jest to trochę trudniejsze, ale cieszy mnie to, że jest taka kategoria, gdzie mogą jeździć, rozwijać się i pokazywać, jak są utalentowane" – mówi Julia.
Podobne rozwiązania pojawiły się też w innych sportach motorowych – F1 Academy przy Formule 1, damskie kategorie w Enduro. To sprawdzone ścieżki rozwoju.
"Jest to okazja do jazdy i myślę, że jest to najważniejsze, bo problemem było znalezienie stałego miejsca do jazdy właśnie, jeśli chodzi o zawodniczki" – wyjaśnia Julia.
I tu pada informacja, która powinna zainteresować każdego, kto chce spróbować czegoś nowego w świecie motorsportu: "Trzeba wspomnieć też o tym, że te wyścigi są dostępne za darmo na YouTubie od początku tych mistrzostw. W tym sezonie dalej można je obejrzeć w każdy weekend, w którym się odbywają".
Julia podkreśla: "Za darmo można obejrzeć kwalifikacje i można obejrzeć oba wyścigi. Zachęcam do tego po prostu przy kolejnej rundzie, w połowie października".
Julia wyjaśnia strategię: "Wiele mistrzostw, pomimo że niekoniecznie motocyklowych czy naszych, ale bardziej innych, dopiero się rozwijając szybko weszły za po prostu tak zwany po angielsku paywall, czyli za opłatą w prywatnych telewizjach. Zadbanie o to, żeby ta nowa seria, szczególnie że ma być takim dużym przedsięwzięciem dającym możliwości i pozwolenie na to, żeby można było oglądać szeroko na YouTubie, było najlepszym możliwym rozwiązaniem po prostu, żeby to rozpromować. Bo taka jest rola promotora i taka jest rola przy nowych mistrzostwach. One muszą się przebić i muszą pokazać, że są potrzebne".
Na koniec obie – Julia i Oliwia – zachęcają Was do oglądania wyścigów World WCR na YouTube. Kolejna runda już w połowie października. Dla tych, którzy szukają czegoś nowego w świecie motorsportu, to może być strzał w dziesiątkę.
Cała rozmowa w wideo poniżej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie