
Plac św. Piotra w Rzymie,
6 października 1996 r.
Rozpoczyna się uroczysta Msza Święta beatyfikacyjna, celebrowana przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Wśród czterech księży biskupów mających przedstawić sylwetki kandydatów do beatyfikacji stoi ksiądz Marian Jaworski, arcybiskup Lwowa obrządku łacińskiego, a tuż za nim, w białym habicie, siostra Macieja Kudłacz, ówczesna Matka Generalna Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP. Arcybiskup Jaworski prezentuje osobę Marceliny Darowskiej i prosi w imieniu wiernych Kościoła o uznanie jej błogosławioną...
Kiedy 5 stycznia 1911 roku Matka Marcelina z Kotowiczów Darowska odeszła do Pana, pozostawiła po sobie budowane przez ponad 50 lat wspaniałe dzieło, którego celem była wszechstronna formacja kobiety oparta na wychowaniu religijnym i patriotycznym. Zakładając wspólnie z Józefą Karską Zgromadzenie Niepokalanek, Matka Marcelina stworzyła własny system wychowawczy, oparty na nauce miłości do Boga i Ojczyzny, na życiu prawdą, umiłowaniu obowiązków i doskonaleniu umiejętności myślenia, a wszystko to w przekonaniu, że od właściwego wychowania kobiet zależy odrodzenie rodziny.
85 lat po śmierci Matki Marceliny Darowskiej Ojciec Święty Jan Paweł II, wypowiadając sakramentalną formułę, ustanowił ją błogosławioną. W chwilę później powiedział o niej tak: Szerzyć Królestwo Boże w duszach ludzkich i wprowadzać je w świat – oto program jej apostolskiej działalności, zrodzony w ciszy rozmodlonego serca. Chciała uczynić wszystko, aby Prawda, Miłość i Dobro mogły zwyciężyć w życiu ludzi i przemienić oblicze umiłowanego Narodu. Po tych słowach papieża na placu Świętego Piotra wybucha burza oklasków. W tym momencie najbardziej rozradowany jest „biały” sektor, w którym zasiadły Siostry Niepokalanki. Wraz ze swoimi wychowankami przyjechały do Rzymu z Szymanowa i Nowego Sącza, Wałbrzycha i Kościerzyny. Przyjechały też z jedynego na terenie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej swojego domu – ze Szczecinka.
W Szczecinku znają je chyba wszyscy. Przez ponad 60 lat zapisały wiele wspaniałych kart swojej obecności wśród mieszkańców miasta, a zwłaszcza wśród młodzieży, szczególnie żeńskiej, i dzieci. Od samego początku, gdy Siostry przywędrowały tu z Szymanowa, zgodnie ze swoją regułą włączyły się w nurt pracy oświatowej, uczestnicząc w organizacji średnich szkół w mieście, w których później uczyły.
Jadąc ze Szczecinka w kierunku Słupska i Czarnego, tuż przy granicy administracyjnej miasta dojeżdżamy do wsi Marcelin. Niewielu tu mieszkańców, bo i wieś mała. Ale choć tworzy ją zaledwie kilkanaście gospodarstw, trzeba przyznać, że są schludne, zadbane i miło na każdym oko zatrzymać.
Wiele razy przejeżdżałem przez Marcelin i nigdy nie zastanawiałem się nad nazwą tej wsi. Zawsze był to po prostu Marcelin. Tymczasem...
Tymczasem okazuje się, ze kiedy Siostry Niepokalanki przybyły na te ziemie 18 sierpnia 1945 roku, w ramach odszkodowania za domy pozostawione na wschodzie otrzymały dom w Szczecinku przy ulicy Kościuszki i... gospodarstwo rolne we wsi Horngut. I to właśnie na prośbę Sióstr władze nadały wsi urzędowo nową nazwę Marcelin, pochodzącą od imienia Matki Marceliny Darowskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek. Wzmiankę o tym fakcie możemy znaleźć w kronice klasztornej pod datą 10 października 1946 roku.
Nieprzeciętne zdolności pedagogiczne oraz uznanie w oczach mieszkańców Szczecinka zdały się jednak za nic i w roku 1949, po zaostrzeniu się polityki stalinowskich władz wobec Kościoła, Niepokalanki zostały wyrugowane ze szkół. Warto dodać, że w latach 1945-48 Siostry prowadziły również przedszkole, które na fali antyklerykalizmu zostało zamknięte.
Odrębnym rozdziałem w działalności szczecineckich Sióstr była i jest praca na rzecz kultury. Z iście benedyktyńską cierpliwością i wyjątkową znajomością tematu zbierały różnego rodzaju eksponaty muzealne, sięgające niejednokrotnie czasu kultury łużyckiej, które przekazywały do Muzeum Regionalnego w Szczecinku. Gromadzony księgozbiór zasilił między innymi bibliotekę Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego!
Od samego początku Siostry prowadziły też na szeroką skalę działalność charytatywną. Było tak, gdy zakładały pierwszy na tym terenie ośrodek „Caritas”, i jest tak dzisiaj, gdy opiekują się dziećmi z najuboższych rodzin. Nic więc dziwnego, że Dom Sióstr Niepokalanek w Szczecinku, u zbiegu ulic Kościuszki i Lelewela, zawsze kojarzył się z wielką bezinteresowną służbą, miłością i oddaniem, dobrocią i modlitwą. Cisza jego ścian „zakłócana” jest dziś „programowo” przez dzieci, którymi wraz z grupą współpracowników opiekują się Siostry. Szczególnie w soboty Dom tętni życiem normalnego domu. Dzieci gotują, sprzątają, bawią się i uczą, ciesząc się sobą nawzajem i tym wszystkim, czego brakuje im w ich własnych domach. Tutaj są naprawdę szczęśliwe!
Janusz Rautszko
foto: Siostry Niepokalanki są wśród nas od począku istnienia polskiego Szczecinka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie