
Gdyby nie miejscowi chuligani, być może wiatrak miałby jakieś szanse na przetrwanie choćby kilka lat dłużej. Któregoś letniego wieczoru 1954 roku, w niebo nad placem Młyńskim oraz ul. Niecałą, strzelił w górę potężny słup ognia. Strażacy mogli się tylko przyglądać, jak drewniana konstrukcja wiekowego już wiatraka obraca się w popiół. Wiatrak w tym miejscu stał od niepamiętnych czasów. Jego lokalizacja została ujęta nawet na XIX-wiecznych mapach sztabowych.
W tym miejscu wypada wspomnieć jeszcze o jednym wiatraku, ponieważ aż do połowy XX wieku na terenie miasta były bowiem dwa tego typu zabytki architektury przemysłowej. Ten drugi, o rzucie sześciokąta stał na niewielkiemu wzniesieniu, w miejscu dzisiejszego bloku mieszkalnego pod numerem 72 na osiedlu przy ul. Koszalińskiej. Określając to dokładniej, ulokowany był na przedłużeniu ul. Wiatracznej – stąd właśnie wywodzi się nazwa ulicy. Kiedyś ulica, no może dokładniej – polna droga, była znacznie dłuższa i kończyła się u podnóża wiatrakowego wzgórza. Wiatrak ten został nawet uwieczniony na dziewiętnastowiecznej rycinie, przedstawiającej panoramę miasta od strony jeziora Trzesiecko.
Młyny napędzane wiatrem znane były już w starożytnym Egipcie. Na naszym terenie istniały dwa typy wiatraków. Jeden to taki z obrotową głowicą i nieruchomą wieżą budowaną bardzo często z kamienia i cegły (taki istniał w pobliskim Parsęcku), drugi to wiatrak o konstrukcji drewnianej. Jego cały korpus zamocowany był na czopie, dzięki któremu można go było- przy pomocy długiej belki przymocowanej do korpusu- ręcznie obracać w zależności od kierunku wiejącego wiatru, ale zawsze tylko w lewą stronę. Właśnie tego typu wiatrak znajdował się na placu Młyńskim.
Archiwalne zdjęcie zostało wykonane prawdopodobnie w pierwszej połowie lat trzydziestych XX wieku. W tym czasie wiatrakowe wzgórze zostało zamienione na ładnie urządzony miejski skwer z parkowymi ławkami i alejkami. Samo wzgórze wyprofilowano, a na jego szczyt wiodły szerokie schody z kamienia łamanego.
Jedne z nich znajdowały się na osi całego parkowego założenia, zaś drugie (na zdjęciu niewidoczne) na przedłużeniu ul. Niecałej. Ulica Niecała powstała ok. 1936 roku. Wytyczono ją w kształcie spłaszczonej litery „S” dostosowując przebieg do pierwotnej rzeźby terenu. W sumie przy ulicy powstało 15 domów w zabudowie bliźniaczej i bardzo wąskich działkach. Nowością w tym czasie był brak na zapleczu jakichkolwiek budynków gospodarczych. Domy wyróżniały się bardzo oszczędnym detalem architektonicznym, a ich charakterystycznym elementem były okiennice i pozbawione wiatrołapów, ulokowane symetrycznie drzwi wejściowe. Budowa tego typu tanich domów, była możliwa dzięki działalności Towarzystwu Użyteczności Publicznej Budowy Domów i Osiedli Mieszkaniowych. Towarzystwo to grupowało ludzi z różnych zawodów umożliwiając- dzięki tanim kredytom- budowę swego domu.
Na zdjęciu archiwalnym widać jedynie narożny domek jednorodzinny oznaczony numerem 4, a daleko w tle takiż sam, widziany od zaplecza (Forststraße) dz. ul. Armii Krajowej 37. Przedwojenna nazwa Maußmühlenplatz wywodzi się od nazwiska gospodarza - byłego właściciela młyna o nazwisku Mauß. Po prawej stronie, zza gałęzi drzew widać w tle ściany wybudowanego w roku 1899-1900 Domu Pomocy Społecznej. Po wojnie ulokowała się w jego murach siedziba Związku Zawodowego Kolejarzy, a w 1953 roku przeniesiono tutaj z placu Wazów Szkołę Podstawową nr 3. Od 1999 roku, po likwidacji „trójki” umieszczono tutaj Gimnazjum nr 1.
Niezbadanym zrządzeniem losu wiatrak wojnę przetrwał zupełnie bez szwanku. Zanim tragicznego wieczoru rozpalono pod nim ognisko, wiatrak był już mocno zdewastowany. Pozbawiony dwóch skrzydeł z dziurami w ścianach, stał się żerem dla dzielnicowej chuliganerii.
Oprócz samych zainteresowanych, czyli mieszkańców, niewielu potrafi bez większych problemów wskazać położenie pl. Młyńskiego. Zarówno ulica jak i plac Młyński mylony jest często z położoną w centrum ul. Młynarską. Ta ostatnia łączy ul. Strażacką z ul. Wyścigową, zaś ul. Młyńska z ul. Armii Krajowej i Niecałą. Dzisiaj z dawnego placu Młyńskiego została tylko pierzeja składająca się z czterech domków jednorodzinnych.
Jeśli ten archiwalny widoczek porównamy ze współczesnym, aż trudno uwierzyć, że jest to to samo miejsce.
W latach sześćdziesiątych, a więc w okresie "zimnej wojny", na zdewastowanym i zdziczałym zieleńcu wybudowano podziemny schron. Budowla zajęła praktycznie cały środek dawnego placu Młyńskiego. Po kilkunastu latach, na jego obrzeżach pojawiły się murowane garaże. W latach osiemdziesiątych przestała istnieć znajdująca się do tej pory na zapleczu szkolnego boiska wiatraczna górka. W tym czasie Szkoła Podstawowa nr 3 zaczęła się rozbudowywać. Powstały trzy powiązane łącznikiem nowe skrzydła, które zajęły całe dawne szkolne boisko wraz z przyległościami. Projektanci, aby ułatwić sobie pracę, zniwelowali górkę do poziomu przyległej ul. Niecałej. W 2004 roku na dawnym placu Młyńskim, w miejscu wyburzonych garaży wybudowano się szkolne boisko.
Z miejscem tym wiążą się także dzieje ostatniego właściciela wiatraka. Pisałem o tym w 2006 roku. Zatem moją rozmowę z p. Ewą Zielezińską – wnuczką właściciela przytoczę jeszcze raz:
Rodzina mojego dziadka pochodziła z Holandii. Po wojnie przyjechali do Szczecinka jako jedni z pierwszych. Zamieszkali tuż obok przy ul. Niecałej. Dziadek otrzymał na wiatrak akt własności.
Wprawdzie wiatraczne śmigi w tym czasie już się nie obracały, ale jak powiedziała p. Ewa, dziadek zainstalował wewnątrz silnik elektryczny, który napędzał całą maszynerią. Jednak wraz ze wzmożeniem się komunistycznego terroru, właściciela młyna zaczęto niszczyć wysokimi podatkami. Był też wzywany na przesłuchania do miejscowej ubecji. Dziadek p. Ewy był postacią nietuzinkową. Potężnej postury, piłsudczyk z krwi i kości, miał zwyczaj paradować do kościoła na niedzielną Mszę św. w... przedwojennym mundurze. Tego rodzaju postawa doprowadzała miejscowych komunistów do białej gorączki. Efektem przesłuchań w UB był nakaz zamknięcia wiatraka, a także przedwczesna śmierć dziadka.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Wraz ze wzmożeniem się komunistycznego terroru, właściciela młyna zaczęto niszczyć wysokimi podatkami".
Jak dziś, zuoełnie jak dziś, właściciele prywatnych firm są niszczeni wysokimi podatkami.
KTO ZABUDOWAL WIEZE SWIETEGO MIKOLAJA ,KTO DECYDOWAL O WYDANIU WARUNKOW ZABUBOWY POD GALERIE HOSSO.ILE ZA TO WZIOL OD TURKOW.
Bardzo ciekawa historia naszego miasta. Jednak byli ludzie, którzy potrafili sprzeciwić się ówczesnej władzy.
Artykuł ciekawy ale są w nim pewne nieścisłości.
1. Wiatrak uległ spaleniu nie wieczorem ale wczesnym popołudniem i od ogniska rozpalonego wewnątrz wiatraka.
2. Schron jest poniemiecki, zastaliśmy go w 1945r i jako dzieciaki bardzo często zaglądaliśmy do środka. Jeszcze żyje kilku mieszkańców ul Pomorskiej, którzy uczestniczyli w eskapadach do schronu. Na początku lat 50 XX w. wykonaliśmy boisko do siatkówki obok schronu. Na tym boisku odbywały się rozgrywki w których uczestniczyli nawet księża z "dużego kościoła" (tak wtedy się mówiło).
Hmmmm
"...Wiatrak uległ spaleniu nie wieczorem ale wczesnym popołudniem i od ogniska rozpalonego wewnątrz wiatraka..."
To jeżeli autor tamtego wpisu ma tak szczegółowe dane, to chyba wiem, kto to podpalił...
To z pewnością nie było popołudnie. Tak się składa, że pożar pamiętam jako dziecko. Mieszkałem na ul. Świerczewskiego i z mojego podwórka, a był to już późny wieczór. Widziałem na niebie olbrzymią łunę. Słyszeliśmy też wycie syreny straży pożarnej. Nazwisko sprawcy podpalenia poznałem od świadka zdarzenia ale nie ujawnię.
Co do kwestii budowy schronu. Przed 1945 r. w tym miejscu był skwer z zielenią i parkowymi ławkami. Na górce gdzie stał wiatrak, prowadziły (od strony ul. Niecałej oraz drugie od ul. Pomorskiej) wykonane z kamienia łamanego schody. Schody pamiętam doskonale - byłem uczniem tutejszej SP-3 i to było zaplecze naszego boiska szkolnego. Twierdzę, że schron (ukrycie) powstał za czasów Gomułki w okresie tzw. zimnej wojny na początku lat 60. Niby dlaczego i dla kogo mieli go budować Niemcy i to na przedpolu Wału Pomorskiego? W tym samym czasie bliźniacze obiekty wybudowano przy kościele Mariackim od strony ul. W.P. a także przy dworcu kolejowym. Jerzy Gasiul
Właścicielem tego wiatraka po wojnie był Bronisław Romanowski, faktycznie prawdziwy "piłsudczyk", zamieszkały przy ulicy Niecałej.
Mlyn kolo "Trojki" spalil niejaki Rozsypal. To byl chuligan uczeszczajacy do tej szkoly. Byl jakies trzy lata opozniony. Pamietam jak juz znacznie pozniej opowiadal, ze "chodzi do Cyganek". Oboz Cyganow znajdowal sie w lasku w okolicy Marcelina. Kosztowalo go to chyba dwa zlote za numer, bo taki banknot przy okazji swego opowiadania pokazywal.