
W związku z ociepleniem klimatu i do nas dotarło niedawno niezwykle mroźne, nawet jak na tę porę roku powietrze. Jest nadzieja, że wytłucze przy okazji wszelką zarazę atakującą rośliny, a kto wie, może wirusy i bakterie trapiące nie tylko lokalną społeczność.
Z racji pokaźnej ilości lat na karku, pamiętam różniste zimy. Były takie z temperaturami niemalże majowymi ale także takie, kiedy śniegu i to na głównych ulicach było po kolana. Problem w tym, że w tamtych odległych latach brakowało nam wiedzy i świadomości dlaczego tak się dzieje. Teraz wiemy, ponieważ wtedy byliśmy głęboką prowincją. Może dlatego różnego rodzaju teorie, wyobrażenia i idee, jeśli trafiały pod nasze strzechy, to bardzo długim czasie. To właśnie dlatego też nikt wtedy jeszcze nie słyszał o globalnym ociepleniu. A jeśli nawet zdarzało się, że w styczniu pojawiały się przebiśniegi, a w piwnicy kartofle zaczęły wypuszczać odrosty, nikt z tego powodu alarmu nie robił. Poniekąd żadnych instrumentów ku temu nie było. O swoich spostrzeżeniach młodzi ludzie ze swoimi rówieśnikami nie mogli się podzielić na przykład na fejsie. Wtedy można było co najwyżej w szkolnej ubikacji zakomunikować gwoździem na lamperii, że "Elka z IXB się puszcza". Nie to co teraz, w dobie społecznościowych mediów. -Idę z psem na spacer. Pies robi kupę – robię zdjęcie i wrzucam na fejsa. Okazuje się, że idealnie trafiłem w społeczne zapotrzebowanie! Po prostu rewelacja. Setki, a może nawet i tysiące lajków świadczą o olbrzymim zainteresowaniu. Dochodzi do wymiany zdań i poglądów, no może niekoniecznie dotyczących samego zjawiska, ale właśnie na tym polega społecznościowy środek przekazu.
Jeśli chodzi o ciepłą zimę i gorące lato, czy też na odwrót, to monopol w tej kwestii mieli niegdyś górale. Teraz, kiedy dzięki internetowi cały świat jest na wyciągnięcie ręki, klimatycznym guru stała się niedoszła maturzystka z niedalekiego kraju. Stale naburmuszona Greta, entuzjastka najnowszej teorii "matura to bzdura"robi karierę. Wożą ją po całym świecie, a ona zachęca i organizuje strajki klimatyczne z udziałem licealistów płci obojga. Nie wiem, czy w tym określeniu nie popełniam przestępstwa, jako że według najnowszych teorii (rzecz jasna naukowych) płci jest kilkadziesiąt. Z liceum pamiętam też jedną taką teorię naukową, tyle że dotyczącą powstania życia na Ziemi. Jej twórcą był – jakże inaczej - radziecki uczony Oparin. Z kilku lekcji na całe życie zapamiętałem kolbę z pipetką, gdzie na skutek mieszania, materia nieorganiczna stopniowo przekształca się w organiczną. Od tego też czasu dane mi było usłyszeć o wielu teoriach – rzecz jasna wszystkich z etykietką "naukowych". Tak jest i teraz. Jak się coś długo i zawzięcie kręci (nie zawsze w sposób dosłowny), skutki są gwarantowane.
Na naszej leśnej polanie jeszcze kilka lat temu, w sposób zorganizowany, a więc w ramach lekcji, organizowano marsze z transparentami o zanieczyszczeniu środowiska, zmianach klimatycznych, tudzież kilku innych pobocznych wątków – chyba także tych związanych z paleniem tytoniu. Wszystko wsiąkło w ziemię, niczym śnieg podczas roztopów. Dzisiejsze uziemione przez pandemię licealistki co najwyżej mogą w policyjnej asyście głośno poprzeklinać, zapalając znicze pod biurem poselskim partii, która zgodnie z lansowaną (jakże inaczej) teorią "urządziła kobietom piekło".
Jeszcze kilka miesięcy temu mówiono o budowie na Rynkowej Górce toru narciarskiego. Wywalono nawet kupę kasy na wykonanie odpowiedniego ukształtowania zbocza góry. Potem, kiedy okazało się, że budżetowa dziura przybrała formę przepaści, teorię o rozwoju lokalnej turystyki i sportu zarzucono. W tych dniach, niejako jeszcze z rozpędu, pan burmistrz (oby rządy trwały jak najdłużej, a słońce na szczęśliwą krainą nigdy nie zachodziło) osobiście oddał do użytku szkolną halę sportową przy pl. Wazów. Osobiście dał także przykład ulubionego w jego ugrupowaniu "haratania w gałę", co zresztą skwapliwe zostało odnotowane przez wszystkie media partyjne, bezpartyjne, wolne i uzależnione. Tło dla przemawiających oficjeli stanowili uczniowie grający w piłkę. Od razu trzeba powiedzieć, że scenografia tego rodzaju nie była oryginalnym pomysłem. Wcale nie tak dawno można było zobaczyć przemawiającego prezydenta na tle kręcących się w kółko ciężarówek... Tak więc przez ładnych parę lat lansowano wizję i przekonywano tubylców, jakim to idealne miejscem do uprawiania narciarstwa jest Rynkowa Górka. Zniwelowano to, co się dało za kilkaset tysięcy złotych. Teraz, kiedy zgodnie z teorią o ociepleniu klimatu cała górka zasypana została śniegiem, wizjonerom od narciarstwa jakby... kijki opadły. Gdzież oni się podziali? Jak dotąd, nikt jeszcze w tym miejscu nie zobaczył choćby pojedynczego narciarza. Co więc z teorią o społecznym zapotrzebowaniu? Od niepamiętnych czasów pełno tu było dzieciarni na sankach. O nich jakoś nikt z tych, którzy decydują o przeznaczeniu publicznego grosza, nie pomyślał. Jak mówią uczeni - kiedy praktyka dowodzi czegoś innego, wtedy teorię szlag trafia.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ocena rzeczywistości lepsza od usłużnych talentów "dziennikarstwa". Panie Jerzy, ogromny szacun i proszę nie zamykać oczu. Tematy same wskakują do TEMATU.
Jak zawsze mocno :)
Jak zwykle super.
Miałem przyjemność uczestniczyć w debacie na wyższej uczelni, mieniącej się politechniką na której poruszono też temat globalnego ogłópienia. Jak tylko pojawił się temat, rektor szacownej uczelni ugasił dyskurs stwierdzeniem, że chyba nikt już nie wierzy, że globalnego ogłupienia nie ma. Więc stadko doktorów w ciszy schyliło głowy i dyskusja ucichła. Także jeżeli nawet na wyższych uczelniach przyjmuje się na wiarę takie teorię i wiąże się usta myślącym inaczej, chociażby nie wiem jak temu przeczyły, nam maluczkim przyjdzie tylko zapłacić za tą teorię. A teoria pochłonie ogromne daniny. Przeważnie ukryte w rachunku za prąd. Ach i te stwierdzenia że mroźna zima tylko potwierdza tą teorię są bardzo koszerne. Gdzie podziała się nauka? Bo na uczelniach to mamy już tylko wiarę.