Reklama

Jerzy Gasiul: Melancholia

29/08/2020 09:24

To już apogeum lata. Właśnie minęło najpiękniejsze święto – Wniebowzięcie NMP jak zawsze pachnące kwiatami, świeżym rżyskiem, ziołami. Z tego właśnie powodu zwane powszechnie Matki Boskiej Zielnej. Było piękne, ale też jak zawsze przepojone melancholią. I nie mam na myśli corocznego, rytualnego składania kwiatów pod pomnikiem Marszałka z żenującą ilością uczestników. Można w dalszym ciągu udawać, że pewne zjawiska nie mają miejsca, ale to jest optyka krótkowidzów. 

 

Tak jest co roku i właśnie od tego momentu zaczyna się koniec lata. Takim znakiem rozpoznawczym jest wszechobecna, kwitnąca na żółto nawłoć. U poety, a także naszego niezapomnianego wielkiego trubadura to właśnie „mimozami jesień się zaczyna”. Artyści nie muszą znać się na botanice, bo oni opisują świat takim, jakim go widzą i odczuwają. 

„Mimoza” ale też i inne za przyczyną gorąca, mocno wysuszone zielsko porasta południowy skrawek naszego nadjeziornego parku. To taka miniaturowa enklawa między ścieżką wokół Trzesiecka, ul. Szczecińską a Staszica. Łapę nad tym uroczyskiem trzyma konserwator zabytków. Skutecznie dba o to, aby nawet wierzchniej struktury ziemi nie naruszać grabiami lub kosą. Za to z zupełnie niezrozumiałych powodów ten stan popiera ratusz. W tej kwestii cechuje go wprost niewiarygodna konsekwencja. 

Od niepamiętnych czasów miejsce to po prostu tonie w śmieciach, pokrzywach i krzaczorach. To tutaj, pośród uschniętych już wiele lat temu drzew(!) i obfitego zielska trafisz przechodniu - cyklisto na szkło po rozbitych butelkach, na większe i mniejsze resztki po opakowaniach, a nawet podpaski higieniczne. Dodajmy, że ekskrementów z kawałkami papieru toaletowego też nie brakuje, ale za przyczyną „czynników” biologicznych szybko znikają. I to jest jedyna dodatnia strona tego rodzaju odpadów. 

Posiłkuję się dość szczegółowym i nieco drastycznym obrazem, aby udowodnić, jak bardzo specyficzne jest to miejsce. Nie masz takiego drugiego i to na całej długości parku liczącego coś ze sześć kilometrów. Wydeptane piaszczyste ścieżki świadczą, że wbrew pozorom, nie jest to odludzie. 

O czym więc mowa? O Marientronie. To tam całkiem niedawno, choć lata lecą, kopali archeolodzy. To wtedy odkryto część kamiennych fundamentów dawnego klasztoru augustianów, a także maryjnego sanktuarium. Podczas święta Patronki (15 sierpnia) przybywali zewsząd pielgrzymi. 

Kilka lat temu, dzięki przeprowadzonym badaniom przy pomocy specjalistycznego sprzętu, udało się dokładne określić położenie dawnej zabudowy. Ziemia niechętnie ujawnia swoje tajemnice. Prace ograniczono do minimum. 

Oficjalnie stało się to z powodów finansowych, a tak naprawdę z zupełnie innych przyczyn, o których wolę przemilczeć. Wbrew obietnicom, nie tylko nie doszło do powstania projektu zagospodarowania, ale nawet uporządkowania wzgórza przy pomocy kosiarki, grabi i pił spalinowych. Nie wykorzystano nawet sprzyjającego momentu, by po projekcji „Korony królów” w „reżimowej” TVP ożywić wzgórze, wszakże tam było również o „naszej” księżnie Elżbiecie! 

Na wzór innych tego rodzaju historycznych miejsc miał powstać, jeśli nie archeologiczny skansen, to przynajmniej ekspozycja, gdzie można by było zapoznać się z pradziejami tej ziemi. Nie tylko tych z germańskim rodowodem. Być może to była główna przeszkoda. Tym bardziej, że jak to określił pewien słupski naukowiec - „ta ziemia od wieków była kaszubska”. 

Nie mniej istotnym elementem był i jest sakralny charakter tego miejsca. Bynajmniej nie chodzi tylko o wygrabiony placyk pod nadrzewną kapliczką, palące się stale znicze i miniaturowy kwietnik oznakowany polnymi kamieniami. To akurat wykonali ci, którzy doceniają wartość historyczno-religijną tego zakątka. W naszym najbliższym sąsiedztwie tego rodzaju „święte” wzgórza to Góra Chełmska w Koszalinie i Góra Polanowska. Jak teraz się prezentują, podczas gdy jeszcze 20-30 lat temu były równie opuszczone jak nasz Marientron, można się przekonać naocznie tym bardziej, że jest to niemalże za gminną miedzą. Dzisiaj tamte góry są oazą wspaniałego zagospodarowania, modlitwy i wyciszenia, stanowiąc godne upamiętnienie przeszłości tej ziemi. 

Tam się to stało za przyczyną jednego człowieka - w pierwszym przypadku franciszkanina, w drugim ordynariusza. U nas redemptoryści, choć to ich teren, nie są wzgórzem zainteresowani. Dali temu wyraz niejeden raz, np. ignorując odprawiane niemalże co roku przez zakonnika z Góry Polanowskiej Msze św. Nie przypadkowo podczas ostatniej, która odbyła się na początku lata, polanowski eremita patrząc na przemoczone podczas burzy do suchej nitki siostry zakonne z Bobolic, retorycznie pytał gdzie są ci (te) z „miejscowych klasztorków?”. 

Czy interesuje nas lokalna historia? Sądząc po żałosnej frekwencji (nie tylko z powodu pandemii) w miejscowym muzeum - raczej nie. Tyle, że ten stan rzeczy można zmienić, poprzez dostosowanie ekspozycji do współczesności i ciekawej tematyki. Dowodem na to, że tak może być, jest wystawa pod gołym niebem fotogramów dawnego Szczecinka. Widzów całkiem sporo, mimo że ekspozycja, w porównaniu do olbrzymiej ilości „kiszonych” w muzealnych magazynach, liczonych w tysiącach(!) archiwalnych zdjęć, jest niezwykle skromna. Nie obeszło się bez błędów i wpadek, ale to jest zupełnie inna kwestia. 

To tyle w kontekście maryjnego święta i mijającego lata. Przy okazji informuję, że odnowiono stację Marientron z przepięknie wykonaną figurą Matki Boskiej Zielnej - tę na Kalwarii przy ul. Kościuszki a więc po drugiej stronie Szczecinka. 

A przed nami już tylko czas kwitnienia wrzosów. 

                                                                                                                                     

Jerzy Gasiul 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-08-29 13:29:18

    Panie Redaktorze, domniemam, że z czasem chwaściory i chabasie pokryją cząstki tych obecnych "decydentów" historyczno-religijnych wartości tej naszej ziemi i współczesności. To już widać na grobach niegdysiejszch towarzyszy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-08-29 19:48:58

    Czyli jak widać hierarchi kościelnej to nie przeszkadza. Zadnej wartosci materialnej, co by przejąć za bezcen,

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do